Niemiecka policja w ostatnim czasie odnotowuje gwałtowny wzrost zaciekawienia sfałszowanymi zaświadczeniami szczepień. W związku z tym wszczęła już ponad 12 tys. śledztw, a zgodnie z informacjami tygodnika „Spiegel” regionem, który przoduje w tym procederze jest Bawaria. Tam wykryto już ponad 4 tys. spraw i zabezpieczono 5,5 tys. kart i świadectw szczepień.
Czytaj także: Obowiązkowe szczepienia na COVID. Za ich odmowę grożą wysokie kary!
Ponadto niemieckie służby w mediach społecznościowych i komunikatorach, takich jak Telegram, znaleźli setki ofert, skierowanych do osób zainteresowanych takimi fałszywymi paszportami covidowymi. Głownie byli to ludzie z kręgów koronasceptyków i antyszczepionkowców.
Od kiedy kwitnie handel fałszywymi świadectwami?
Według informacji niemieckich mediów jeszcze na początku grudnia policja podczas przeszukania w Kassel zabezpieczyła łącznie 800 pustych kart szczepień, naklejek, znaczków i innych akcesoriów służących do fałszowania zaświadczeń. Wcześniej, bo w listopadzie, we Frankfurcie nad Menem znaleziono 146 czystych kart szczepień.
Jak informuje "Spiegel” niemieckie służby zainteresowanie podrobionymi paszportami gwałtownie wzrosło w grudniu. To właśnie pod koniec roku policjanci zanotowali tak dużą liczbę postępowań, a ich liczba cały czas rośnie.
Ile kosztuje falsyfikat?
„Pełny pakiet szczepień”, czyli wypełniona książeczka zawierająca kod QR, u internetowych handlarzy jest dostępny już nawet od 200 euro, choć średni jego koszt waha się w przedziale cenowym od 200-300 euro. Ponadto wszyscy zamawiający taki falsyfikat nie mogą mieć pewności, czy taka podróbka zostanie do nich dostarczona, a wszyscy niemieckich aptekach można zweryfikować ważność każdego dokumentu.