Walki, które wybuchły w nocy z poniedziałku na wtorek, zakończyły się w środę zawieszeniem broni, osiągniętym "dzięki zaangażowaniu społeczności międzynarodowej" - poinformowała Rada Bezpieczeństwa Armenii. Według jej sekretarza Armena Grigorjana, rozejm obowiązuje od środy od godz. 20 czasu lokalnego (godz. 18 czasu polskiego).
Oba kraje obwiniały się o rozpoczęcie walk, które były największą od 2020 r. intensyfikacją trwającego między nimi od dekad konfliktu.
Armenia oskarżała Azerbejdżan o ostrzelanie przygranicznych miast i informowała w środę, że siły azerskie okupują fragmentu jej terytorium o powierzchni 10 km kwadratowych. Starcia wymusiły także ucieczkę ze strefy przygranicznej setek armeńskich cywilów - pisze AFP.
Siły armeńskie bombardowały nasze pozycje w regionach sąsiadujących z Górskim Karabachem - informowała z kolei strona azerska. W walkach zostało rannych dwoje cywilów - przekazały w środę władze w Baku.
Armenia jest gotowa uznać w przyszłym traktacie pokojowym integralność terytorialną Azerbejdżanu pod warunkiem, że siły tego państwa wycofają się z zajętych terenów Armenii - mówił w środę w parlamencie w Erywaniu premier Nikol Paszynian. Dodał, że podpisanie takiego dokumentu spotka się z krytyką i oskarżeniami o zdradę, a nawet próbami usunięcia go z urzędu, ale dąży do zawarcia takiej umowy, by "zapewnić Armenii długotrwały pokój i bezpieczeństwo".
Część opozycji uznała tę wypowiedź za oznakę gotowości Paszyniana do podporządkowania się azerskim żądaniom i uznania suwerenności Baku nad Górskim Karabachem - pisze agencja AP.
W środę wieczorem w Erywaniu zebrały się tysiące wzburzonych demonstrantów, którzy żądali dymisji Paszyniana i oskarżali go o zdradę - relacjonuje AP. Dodaje, że takie wystąpienia miały również miejsce w innych armeńskich miastach.
W czwartek do Erywania ma przybyć misja obserwacyjna Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB) - skupionego wokół Rosji paktu wojskowego - do którego o pomoc zwróciły się władze pozostającej członkiem tej organizacji Armenii.
Spór w Górskim Karabachu. Co trzeba wiedzieć?
Armenia i Azerbejdżan od dziesięcioleci toczą spór o Górski Karabach, który de iure leży w granicach Azerbejdżanu, lecz de facto jest samodzielnym bytem państwowym, choć nieuznawanym przez żaden inny kraj, nawet przez Armenię, choć to etniczni Ormianie sprawują nad nim kontrolę. Najkrwawsze starcia pomiędzy Ormianami i Azerami o Górski Karabach toczyły się w latach 1988-1994.
Ostatnie nasilenie konfliktu miało miejsce w 2020 roku; zginęło wówczas ponad 6 tys. osób. Po sześciu tygodniach walk wynegocjowano - przy udziale Rosji - porozumienie pokojowe, które pozwoliło Azerbejdżanowi odzyskać kontrolę nad dużymi częściami Górskiego Karabachu, które kontrolowali wspierani przez Armenię separatyści. Moskwa rozlokowała wówczas w regionie około 2 tys. żołnierzy, których nazywa siłami pokojowymi.
Górski Karabach jest de facto niepodległym państwem. Republika cieszy się życzliwością ze strony Armenii, która jest z kolei popierana przez Rosję.
Czytaj także: Napięta sytuacja w Górskim Karabachu. Azerowie zaatakowali Ormian! Zginęły trzy osoby