Obecnie tzw. chorobowe można pobierać nawet przez pół roku w przypadku długotrwałej niezdolności do pracy. Jeśli po upływie tego okresu pracownik nadal nie może pracować, to okres zasiłkowy jest liczony od początku. To stwarza pole do nadużyć.
Nowe przepisy będą wymagać co najmniej 60-dniowego okresu przerwy po chorobowym trwającym 182 dni, czyli ok. pół roku. Rządzący chcą odebrać możliwość niemal natychmiastowego uzyskania prawa do kolejnego zwolnienia o takiej długości. Dopiero po upływie ok. dwóch miesięcy będzie można odnowić sobie prawo do płatnej nieobecności w pracy wynikającej z choroby - informuje “Puls Biznesu”.
To nie wszystko. Mają się też zmienić zasady zliczania okresów niezdolności do pracy do jednego okresu zasiłkowego.
„Będą do niego zaliczone zarówno okresy nieprzerwanej niezdolności do pracy jak również okresy niezdolności do pracy, które zaistniały przed/po przerwie, jeżeli przerwa ta jest nie dłuższa niż 60 dni i jeżeli niezdolność ta nie występuje w okresie ciąży” - podaje dziennik.
Dlaczego rząd majstruje w obowiązujących przepisach? W ten sposób ma zostać zlikwidowana możliwość przedłużania zwolnień lekarskich w nieskończoność. Obecnie rekordziści potrafią przebywać na takich zwolnienia przez całe lata. Co ma do tego rząd? Pracodawca płaci do 33 dni chorobowego. Powyżej tego okresu środki wypłaca ZUS, który co roku dostaje na ten cel miliardy z budżetu państwa. W ten sposób rząd chce ukrócić proceder wystawiania lewych zwolnień lekarskich i zaoszczędzić spore sumy wypłacane dla nie zawsze uczciwych pracowników.
Od kiedy wchodzą zmiany w zwolnieniach lekarskich?
Rząd zakłada, że nowe regulacje dotyczące L4 wejdą w życie 1 kwietnia 2021 roku.