Skąd bierze się mikroplastik w herbacie?
Estetyczne półprzezroczyste torebki na herbatę wyglądają bardzo ładnie, ale wykonane są z nylonu i politereftalanu etylenu (PET), czyli tego samego plastiku, z którego wykonane są np. butelki na wodę. Jak podaje Wikipedia mianem mikroplastiku określa się cząsteczki tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej, niż 5 milimetrów. Mikroplastik używany jest także do produkcji niektórych produktów, między innymi brokatu, pasty do zębów czy kremów z filtrem. Powstaje on również na skutek powolnej degeneracji tworzyw sztucznych. Największa ilość mikroplastiku występuje w zanieczyszczonych morzach i oceanach, a także w zwierzętach, które tam żyją i które zjadamy. Czy to oznacza, że jedząc rzeczy opakowane w plastik zjadamy też… plastik, W badaniu naukowcy z McGill University w Montrealu zaparzyli same plastikowe torebki w wodzie o temperaturze 95 stopni Celsjusza. Plastikowy „napar” został zbadany za pomocą mikroskopów elektronowych. Wyniki doświadczenia pokazały, że z jednej plastikowej torebki herbaty wypływa średnio 11,6 miliarda mikroplastiku i około 3,1 miliarda nanocząstek plastiku! Całkiem sporo jak na jeden kubek herbaty.
Czy mikroplastik jest trujący?
Chcąc sprawdzić wpływ mikro plastiku na żywe organizmy naukowcy wystawili pchły wodne (Daphnia magna) na działanie wody zawierającej różne stężenia mikroplastiku. Stworzenia pływające w zanieczyszczonej wodzie nie umarły, ale wykazywały wiele anatomicznych nieprawidłowości, co sugeruje, że tworzywa sztuczne miały na nie toksyczny wpływ. Jaki jest jego wpływ na nasz organizm nie zostało jeszcze zbadane, ale badania przeprowadzone 2018 roku także w Polsce wykazały, że w naszych odchodach jest go sporo i raczej nie powoduje, że jesteśmy zdrowsi. Może już czas wrócić do klasycznych sypanych mieszanek, żeby nasza herbata była zdrowsza i bez plastikowego wsadu, albo przynajmniej z jego mniejszą ilością. Pełne wyniki przeprowadzonych badań znajdziecie na stronie Environmental Science & Technology.