- Z tymczasowo okupowanych przez wroga terytoriów obwodów donieckiego i ługańskiego kobiety i dzieci masowo i przymusowo wywożone są na terytorium Rosji, odbiera się im ukraińskie dokumenty i telefony - poinformowała we wtorek rzeczniczka praw człowieka Ukrainy Ludmyła Denisowa.
"Rozlokowują ich w obozach koncentracyjnych"
Według niej w miejscowościach, do których wchodzą rosyjskie wojska, dla mieszkańców organizowane są tzw. humanitarne korytarze, którymi ludzie wywożeni są do Rosji. - Kobiety, dzieci, osoby starsze są przeszukiwane, zabiera się im ukraińskie dokumenty, telefony i wysyła do przygranicznych obwodów Rosji. Tam rozlokowują ich w obozach koncentracyjnych, a następnie mają być przeniesieni do depresyjnych regionów Rosji - podaje rzeczniczka.
Czytaj także: Uchodźcy wracają na Ukrainę. W Przemyślu około dwustu osób wsiada do każdego pociągu
Jak podkreśla Denisowa, osoby te nie mają możliwości skontaktowania się z bliskimi, często nie mają jedzenia, artykułów pierwszej potrzeby.
"Tysiące wywiezionych"
Na razie nie ma informacji w sprawie liczby wywiezionych osób, jednak według rzeczniczki można mówić o tysiącach wywiezionych z obwodu ługańskiego i donieckiego. Biuro prokuratora generalnego prowadzi śledztwo w sprawie nielegalnego wywiezienia do Rosji 2389 dzieci z Donbasu. Denisowa podaje, że rosyjskie media, które - jak wskazuje - są skłonne do zniekształcania rzeczywistości - piszą o 206 tys. przesiedlonych osobach.
Czytaj także: Przeżył obóz koncentracyjny, zginął w wojnie w Ukrainie. Rakieta spadła na jego dom
Rzeczniczka zaznacza, że Rosjanie próbowali też otwierać podobne "korytarze humanitarne" do Rosji w obwodzie charkowskim, czernihowskim, sumskim i kijowskim. "Los przymusowo wywiezionych ludzi nie jest na razie znany" - dodaje. Denisowa podkreśla, że takie działania są kwalifikowane jako porwanie ludzi. Jest to zbrodnia wojenna i bezpośrednie złamanie prawa międzynarodowego.