Dmitrij Miedwiediew znów grozi światu. Od początku agresji Rosji na Ukrainę były prezydent nie przebiera w słowach. Skrytykował już m.in. czołowych polskich polityków, określając ich mianem "wyrzutków" i "rusofobów". Obraził także przywódców Niemiec, Włoch i Francji, którzy niedawno wizytowali w Kijowie. Dodatkowo straszył użyciem broni atomowej oraz zastanawiał się, czy "za dwa lata Ukraina będzie jeszcze istnieć.
Teraz zapowiedział, że jeśli państwa członkowskie NATO będą ingerować w kwestie Krymu, może to skończyć się konfliktem na skalę światową.
Dla nas Krym jest częścią Rosji. A to znaczy, że na zawsze. Każda próba ingerencji na Krymie będzie wypowiedzeniem wojny naszemu krajowi – powiedział Miedwiediew. - A jeśli zrobi to państwo członkowskie NATO, oznacza to konflikt z całym Sojuszem Północnoatlantyckim; trzecią wojnę światową. Kompletną katastrofę - zaznaczył.
Miedwiediew, który obecnie jest wiceprzewodniczącym Rady Bezpieczeństwa Rosji, powiedział również, że jeśli Finlandia i Szwecja przystąpią do NATO, Rosja wzmocni swoje granice i będzie "gotowa do działań odwetowych", co może obejmować perspektywę zainstalowania pocisków Iskander u granic tych krajów.