Część osób zgromadzonych w piątek przed budynkiem żłobka trzymała zabawki należące do zabitych dzieci. Składali na schodach pojedyncze białe róże – relacjonują media.
„Nie mogłam spać. Nie sądziłam, że to może się przydarzyć moim wnukom” – powiedziała cytowana przez AFP Buarai Tanontong, która w ataku straciła dwóch około trzyletnich wnuków.
Czwartkowa masakra w żłobku w prowincji Nong Bua Lamphu była jedną z najtragiczniejszych w historii Tajlandii. Flagi w całym kraju opuszczono do połowy masztu na znak żałoby. Król Rama X i premier Prayut Chan-ocha zapowiedzieli przyjazd i spotkanie z krewnymi ofiar.
Dyrektorka żłobka Nanticha Panchum przekazała BBC, że odesłała dzieci na poobiednią drzemkę, a chwilę później usłyszała strzały. W normalnych warunkach w żłobku byłoby 92 dzieci, ale z powodu złej pogody i awarii autobusu w czwartek było ich tam 24. Tylko jedno przeżyło atak – powiedziała Nanticha.
Według policji 34-letni napastnik wtargnął do żłobka we wczesnych godzinach popołudniowych. Świadkowie mówią, że najpierw zastrzelił pracowników placówki, w tym nauczycielkę w zaawansowanej ciąży. Następnie wdarł się do pomieszczenia, w którym spały dzieci.
Policja przekazała, że napastnik zabił większość z nich przy użyciu noża, a następnie uciekł. Później wrócił do domu, gdzie zamordował swoją żonę i dziecko, po czym popełnił samobójstwo. Według BBC i AFP sprawca zabił łącznie co najmniej 37 osób.
Motyw działania napastnika jest nieznany, ale policja poinformowała, że był to były funkcjonariusz, zwolniony ze służby w związku z podejrzeniem zażywania narkotyków. W czwartek rano przed dokonaniem masakry 34-latek uczestniczył w rozprawie sądowej dotyczącej zażywania metamfetaminy i handlu tą substancją. Wyrok w tej sprawie miał zapaść w piątek – podała BBC.
Jak w ludziach rodzi się ZŁO?
Posłuchaj rozmowy z Martą Kiermasz, autorką książki o najsłynniejszych seryjnych mordercach świata.
Listen to "Jak rodzi się ZŁO w człowieku? [DROGOWSKAZY]" on Spreaker.