Mandat z fotoradaru. Rząd szykuje duże zmiany
Nowy pomysł na ściganie kierowców, którzy łamią przepisy, ma znaleźć się w Krajowym Planie Odbudowy. To dokument, który określa, na co rząd chce powierzyć miliardy euro z Funduszu Odbudowy. Związany będzie właśnie z mandatem z fotoradaru.
Aby wyeliminować niepożądane zachowania kierowców, niezbędne jest wzmocnienie penalizacji popełnianych wykroczeń drogowych. Kara za nie musi stać się nieuchronna, tak aby ograniczyć nadmierne ryzyko wśród kierujących. Działania reformatorskie pozwolą na wzrost skuteczności egzekwowania kar przekładając się na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego nie tylko w miejscach objętych interwencją, ale również na całej sieci dróg poprzez stopniową eliminację z dróg kierowców, którzy trwale nie stosują się do przepisów ruchu drogowego - czytamy w projekcie KPO.
Jak podaje "Fakt", planowane jest wprowadzenie tzw. ustawy fotoradarowej. Ta pomoże jeszcze skuteczniej ścigać osoby, które zostały zarejestrowane właśnie przez fotoradary. Na czym będzie dokładnie polegać mandat z fotoradaru?
Spora część kierowców nie przyznaje się, że to akurat oni prowadzili samochód, gdy zostali "złapani" przez fotoradar. Konsekwencje tego są takie, że wiele kar nie jest egzekwowanych. To ma się zmienić! Jeśli kierowca będzie trudny do zweryfikowania, to mandatem z fotoradaru zostanie obciążony właściciel pojazdu.
W praktyce będą więc trzy opcje:
- właściciel pojazdu przyznaje się do wykroczenia lub wskazuje konkretną osobę (winny dostaje mandat i punkty karne)
- właściciel pojazdu twierdzi, że nie wie, kto kierował jego autem - przyjmuje mandat bez punktów karnych
- właściciel pojazdu nie kontaktuje się z inspekcją transportu drogowego - automatycznie zostaje ukarany
Ustawa jest już gotowa i czeka na akceptację. Wtedy zostaną wdrożone dalsze prace.