Pani Maria jest lekarką i mamą czwórki dzieci. Na Twitterze prowadzi profil, na którym dzieli się nowinkami medycznymi, ale też swoim prywatnym życiem właśnie z perspektywy mamy. Jeden z ostatnich opublikowanych przez nią postów wzbudził szczególne poruszenie wśród internautów. A chodzi o zdjęcie paragonu z zakupami dla sześcioosobowej rodziny. Za produkty, które mają starczyć na pięć dni, lekarka zapłaciła 554 złote. Zwróciła uwagę, że nie są to rarytasy, ale stara się kupować zdrowo, co niestety przekłada się na cenę produktów.
- Paragon na 554zł, a jedzenia dla naszej rodziny wystarczy na 5 dni. I nie są to rarytasy = jest po prostu zdrowo. Jaki to ma związek z medycyną? Otóż taki, że tańsze, gorsze jedzenie: tłuste, słodzone, wiąże się z otyłością, nadciśnieniem, chorobami, nowotworami… - czytamy we wpisie opublikowanym na Twitterze.
Pod postem wybuchła gorąca dyskusja. Internauci sugerują, że zakupione przez nią produkty wcale nie są zdrowe, a za zakupy da się zapłacić o wiele mniej. Ale czy mają rację?
„Zdrowo / jogurty słodzone cukrem. Wybierz jedno” - komentuje jedna z internautek.
„Wybieram - coraz droższe jogurty bez cukru. Negocjuję z własnymi dziećmi, by wybierali zamiast batonów, chipsów i np drożdżówek, to co jest smaczne i lepsze: jogurt z płatkami, owsiankę z orzechami, owoce z tubki, krojone owoce i warzywa. Lemoniadę z miodu i cytryny, a nie tę ze sklepu” - tłumaczy autorka wpisu. "Paragon jest prawdziwy, jak i fakt, że zakupy robimy regularnie i świadomie. Mleko jest zdrowe, zwłaszcza z owsianką z owocami (którą jemy codziennie). Wafle czy tymbark i oshee to prowiant dla lekarza dyżurnego - lepsze to niż batony z automatu wybierane po północy lub nad ranem" - dodaje.
„Wow, w ciągu 5 dni wciągacie 3 kostki masła+ 0,5kg klarowanego. Szacun” - dodaje inna osoba.
„>5 dni. Widzę, że lubi Pani matematykę - proszę policzyć ile mamy kanapek do zrobienia na śniadanie, drugie śniadanie i kolację dla 6 osób:). Co nie zmienia faktu, że dobrze planuję posiłki - kupuję co brakuje, a korzystam z tego co jest i co 5 dni wydajemy ok. 500 zł” – odpowiada lekarka.
"Szanuje, za majonez Kielecki, rachunek jak i produkty ani najzdrowsze, ani najdroższe, wiec krytycy, że to jakies rarytasy to musi byc mega patologia zazerajaca sie parowkami zapitymi tanim piwskiem. Pozdrawiam i zycze podwyzek, bo niedlugo cala pensja bedzie szla na jedzenie" - stwierdziła inna osoba.