Po wydarzeniach w Sejmie z 11 sierpnia na Pawła Kukiza wylało się wiadro pomyj. Jego koledzy, artyści nie oszczędzali w słowach. Sejm głosował wówczas nad głośną przez „Lex TVN”, nowelizacją ustawy medialnej. Jednak za nim do tego doszło, przegłosowano wniosek o odroczenie obrad. Swój głos za tym oddali czterej posłowie Kukiz’15, na co liczyła partia rządząca. Po przerwie, którą zarządziła marszałek Sejmu Elżbieta Witek, na wniosek PiS dokonała reasumpcji. Zgodziła się na ponowne przegłosowanie wniosku. Wówczas trzech z czterech posłów Kukiz’15 odrzuciło wniosek o odroczenie obrad, co dało szansę na dalsze procedowanie zaplanowanych punktów posiedzenia. Zmiana w podejściu polityków okazała się zaskakująca i od razu podejrzewano, że Paweł Kukiz został czymś przekupiony. Co tak naprawdę działo się w rozmowie pomiędzy byłym artystą, a premierem, marszałek Sejmu i Kaczyńskim? Czym był kuszony Kukiz?
Spis treści
CZYTAJ TAKŻE: Stan wyjątkowy. Prezydent nie podpisał rozporządzenia, ale zrobi to dzisiaj
Lex TVN: Kuszenie Kukiza
O tym co działo się w pokoiku na tyłach sali sejmowej mówił w jednym z wywiadów były bliski współpracownika Kukiza.
– W przerwie wiele się działo w pokoiku na tyłach sali plenarnej - zdradza Artur Groc dla Gazety Wyborczej - Od przeszło 20 lat znam się z Pawłem Kukizem, od ponad 7 lat jestem politycznie blisko związany z formacją Kukiz '15. A właściwie to byłem z Kukiz’15 związany do 11 sierpnia. Dla mnie to była sprawa absolutnie ideologiczna, honorowa. Jako człowiek mediów nie mogłem się zgodzić na to, by należeć do partii, która popiera tę ustawę – mówi polityk.
Groc zdradził także, co działo się w pokoju. Jak się okazało Paweł Kukiz podczas rozmowy z PiS nie był kuszony stołkami ministerialnymi, a raczej zastraszany. Jakich argumentów użyli politycy Prawa i Sprawiedliwości, żeby przekonać Pawła Kukiza?
– Kukiz został tam wezwany. [...] Spotkanie prowadził Morawiecki. Starał się wytłumaczyć Pawłowi, jak wielka krzywda się przed chwilą stała, że może dojść do odwołania rządu, a na czele gabinetu technicznego stanie Grzegorz Schetyna, więc Paweł może zapomnieć o jakimkolwiek wprowadzeniu w życie swoich marzeń politycznych dotyczących ordynacji wyborczej, sędziów pokoju, dnia referendalnego itd. Wydaje mi się, że wtedy Paweł, jak mały chłopiec, został postawiony przed ścianą. Na jego pytanie, co dalej, pani marszałek Witek złożyła propozycję reasumpcji głosowania. Ewidentnie była przygotowana na taką okoliczność. I Paweł się zgodził. Że się przyzna do pomyłki w trakcie głosowania nad odroczeniem obrad i umożliwi reasumpcję. Czuł się mocno zastraszony wizją nowego rządu PO – opowiada Groc.