Kto z nas choć raz nie miał zawiedzionej minki, gdy po otwarciu Kinder Niespodzianki nie znalazł tam wyczekiwanej tzw. zabawki z kolekcji, niech pierwszy rzuci kamieniem. Rodzice i ich pociechy głowili się, jak sprawdzić, czy czekoladowy smakołyk zawiera upragnioną zawartość. Sposoby były różne, chyba najpopularniejszy z nich dotyczył... wagi. Jeśli Kinder Niespodzianka była w miarę ciężka, miało to oznaczać, że w środku znajdziemy figurkę z kolekcji. Oczywiście było to tylko domniemywanie. Ta metoda nie zawsze się sprawdzała.
W sieci pojawiły się informacje, że zagadka została w końcu rozwiązana. Okazało się, że na każdym opakowaniu są oznaczenia seryjne produktu. Jedne z nich zawierają skrót DF, a inne DFB. Pierwsza z nich miała oznaczać, że w czekoladowym jajku znajdziemy zabawkę z kolekcji. Druga - "zwykłą" zabawkę. Informacje w tej sprawie zamieścił na Facebook profil Psychologii Sprzedaży.
Post Psychologii Sprzedaży wzbudził sporo emocji, jednak internauci zauważyli pewien szczegół. Na zdjęciu zamieszczono Kinder Niespodziankę w starych opakowaniach.
"Informacja chyba już nieaktualna. Tak się składa, że akurat mam dwa jajka dziś zakupione i oznaczenia są inne."
"Tu nie ma co rozminięć, L289 to dzień produkcji jajka, XW oznaczenie roku i fabryki. Numerki na końcu to nr pakowaczki która zawijała folie" - piszą internauci w komentarzach.
Wygląda więc na to, że wciąż będzie trzeba "polować" na upragnione zabawki z kolekcji w czekoladowych jajkach. Ma to jednak trochę sensu, wszak to jak sama nazwa wskazuje, ma to być "niespodzianka"!