Jak ustalili wezwani przez mieszkańców strażnicy miejscy kot wpadł do rury 5 czerwca. To właśnie tego dnia lokatorzy po raz pierwszy usłyszeli przerażające miauczenie. Niestety, ze względu na to, że administracja budynku była nieczynna nie można było dostać się do uwięzionego zwierzaka. Uczynni sąsiedzi "przez dwie doby podawali mu – spuszczając na sznurku – wodę i jedzenie" – przekazał Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej.
Akcja ratunkowa rozpoczęła się 7 czerwca.
"Miejsce, w którym był kot, położone było na głębokości około 3 metrów, gdzie rura skręcała w stronę budynku" – zaznaczył Jabraszko.
Ze względu na trudny dostęp do rury, strażnicy wezwali na pomoc pracowników administracji. Akcja przebiegała równolegle w dwóch miejscach, robotnicy musieli skuwać ścianę i podłogę w okolicy studzienki, gdzie był kot. W pomoc zaangażowali się również strażacy z 3. Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej.
Polecany artykuł:
"Po skuciu posadzki w piwnicy i przecięciu rury odpływowej kot został wyciągnięty i umieszczony w transporterze Ekopatrolu"
– przekazał Jerzy Jabraszko ze Straży Miejskiej. Rudzielec został przewieziony do schroniska "Na Paluchu", gdzie będzie czekał na swojego właściciela lub nowego opiekuna. kot wygląda na zadbanego, jednak nie był zaczipowany.