Mianowicie o skręt w prawo na skrzyżowaniu, przy którym stoi sygnalizator ze świecącą się zieloną strzałką. Na polskich ulicach powszechnie spotykany jest zwyczaj, że kierowcy w takiej sytuacji nie mają zahamowań przed natychmiastowym skrętem. Bardzo często, jeśli widoczność na to pozwala, w ogóle nie zwalniają, a zwiększają obroty, aby jak najszybciej znaleźć się na innym odcinku trasy.
Czytaj także: To jeden z najczęstszych BŁĘDÓW kierowców. Wciąż popełniają go na skrzyżowaniach!
Według aktualnych przepisów ruchu drogowego to poważny błąd, świadczący o całkowitym niezrozumieniu zasad. Prawidłowo przejazd w takiej sytuacji wygląda tak, że widząc palącą się zieloną strzałkę przy zwykłym sygnalizatorze S-2, dojeżdżamy do niego i zatrzymujemy się. Następnie po upewnieniu się, iż możemy bezpiecznie włączyć się do ruchu, wykonujemy manewr skrętu.
Kierowcy masowo popełniają ten błąd. Dlaczego należy zatrzymać się przed skrętem w prawo?
Kierowcy w takich sytuacjach masowo popełniają ten błąd, ponieważ nie wiedzą, że zielona strzałka nie zezwala na bezwarunkowy przejazd obok sygnalizatora. Owszem, taki znak pozwala na skręt w prawo, ale warunkowo. A tym jest właśnie nakaz zatrzymania się przed nim i upewnienie się, że nasz wjazd na skrzyżowanie nie przeszkodzi innym kierowcom.
Jednym z powodów, który ma wpływ na powszechność tego błędu, jest bardzo niska kara. Za niezatrzymanie się przed zieloną strzałką przy palącym się czerwonym świetle grozi mandat w wysokości 100 zł i punkt karny. Zdecydowanie więcej zapłacimy już w momencie, kiedy przejedziemy przez skrzyżowanie po zgaśnięciu strzałki. A oto nie jest trudno, kiedy w pośpiechu chcemy skorzystać z nadarzającej się okazji. Za ten manewr grozi 500 zł kary i sześć punktów karnych.
Polecany artykuł: