Kiedy Trump spotka się z Putinem?
- Do bezpośredniego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Rosji Władimirem Putinem może dojść jeszcze przed końcem lutego, choć przygotowanie takich rozmów wymaga czasu - zapowiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Nie wiadomo, gdzie dokładnie miałoby dojść do spotkania Trumpa z Putinem.
Jak podkreślił, wtorkowe amerykańsko-rosyjskie rozmowy, które odbyły się w Arabii Saudyjskiej, stanowiły "znaczący krok" w kierunku osiągnięcia porozumienia pomiędzy Waszyngtonem a Moskwą w sprawie wojny w Ukrainie.
Jednak, jego zdaniem, relacje między oboma państwami muszą zostać najpierw "reanimowane", a dopiero potem będzie można je budować - przekazała agencja Reutera. "Oczywiście nie da się wszystkiego naprawić w jeden dzień lub tydzień. Przed nami długa droga" - zaznaczył Pieskow, cytowany przez rosyjskie media państwowe.
Spotkanie w Rijadzie, tematem relacje USA - Rosja i koniec wojny w Ukrainie
Do spotkania doszło niemal tydzień po tym jak prezydent USA Donald Trump odbył 12 lutego dwie rozmowy telefoniczne - najpierw z przywódcą Rosji Władimirem Putinem, a następnie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Po rozmowie z Putinem Trump stwierdził, że uzgodnili natychmiastowe rozpoczęcie negocjacji pokojowych, które będą prowadzone przez odpowiednie zespoły.
Wtorkowe spotkanie trwało 4,5 godziny. Po stronie amerykańskiej uczestniczyli w nim sekretarz stanu Marco Rubio, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Michael Waltz i specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff, zajmujący się również kontaktami z Rosją. Przy stole negocjacyjnym po stronie rosyjskiej zasiedli szef MSZ Siergiej Ławrow i doradca Putina ds. polityki międzynarodowej Jurij Uszakow.
Obie strony przed rozmowami podkreślały, że nie spodziewają się w Rijadzie konkretnych ustaleń. Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Tammy Bruce oceniła wówczas, że dyskusja będzie "w zasadzie kontynuacją rozmowy telefonicznej Trumpa z Putinem, mającą na celu sprawdzenie, czy możemy pójść naprzód i co jest możliwe".
Po zakończeniu rozmów szef amerykańskiej dyplomacji ocenił, że rozmowy były "pierwszym, choć ważnym krokiem w trudnej, długiej podróży". Rubio wyraził też przekonanie, że Rosja jest gotowa zacząć poważnie rozmawiać o zakończeniu wojny w Ukrainie.
Sekretarz stanu poinformował, że USA i Rosja zgodziły się co do czterech rzeczy: ustalenia mechanizmu konsultacji, by zająć się spornymi kwestiami w stosunkach dwustronnych i znormalizować działania ambasad, powołania zespołów negocjatorów do rozmów na temat zakończenia wojny w Ukrainie, uruchomienia rozmów na wysokim szczeblu, by "rozpocząć dyskusję, przemyślenie i zbadanie zarówno współpracy geopolitycznej, jak i gospodarczej, która mogłaby wyniknąć z zakończenia konfliktu na Ukrainie" oraz by kontynuować zaangażowanie obydwu stron.
Rubio stwierdził, że ewentualny pokój musi być akceptowalny dla wszystkich stron, wliczając również Europę. Szef amerykańskiej dyplomacji odrzucił zarazem sugestie, że Stary Kontynent został pozostawiony na uboczu negocjacji i podkreślił, że ich wynik musi być akceptowany zarówno dla Ukrainy i Rosji, jak i dla Unii Europejskiej.
Po stronie rosyjskiej, Ławrow ocenił, że rozmowy "nie były nieudane" i że obie strony wyraziły gotowość "wznowienia pełnej współpracy" oraz "zniesienia barier dla współpracy gospodarczej". Zakomunikował jednak, że Rosja nie zgodzi się na obecność wojsk państw NATO w Ukrainie.
Ławrow powtórzył też, że dla Rosji niedopuszczalne jest członkostwo Ukrainy w NATO, bo - jak powiedział - stanowi ono "bezpośrednie zagrożenie dla interesów Rosji i dla jej suwerenności". Po spotkaniu Uszakow i Waltz poinformowali, że mało prawdopodobne jest, by do spotkania między Putinem i Trumpem doszło już w przyszłym tygodniu. Trump mówił 12 lutego, że spodziewa się spotkania z Putinem prawdopodobnie w Arabii Saudyjskiej, ale nie określił, kiedy miałoby się ono odbyć.
Zaproszenia na wtorkowe rozmowy nie dostały ani Ukraina, ani też UE, co wywołało oburzenie w Kijowie i większości europejskich stolic. Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył, że nie uzna wyniku rozmów w Rijadzie, ponieważ wszelkie negocjacje dotyczące Ukrainy są daremne bez Ukrainy. Po rozmowach dodał, że Kijów nigdy nie zaakceptuje żadnych rosyjskich ultimatów.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami ukraiński prezydent miał przyjechać do Rijadu w środę, aby odbyć rozmowy z księciem Mohammadem ibn Salmanem. Po zakończeniu rozmów rosyjsko-amerykańskich Zełenski, który przebywał we wtorek w Turcji, poinformował jednak, że odwołał zaplanowaną wizytę, a wyjazd przeniesiono na 10 marca. Agencja Reutera, powołując się na dwa źródła zaznajomione ze sprawą, podała, że Zełenski podjął taką decyzję, aby nie legitymizować wtorkowego spotkania delegacji rosyjskiej i amerykańskiej.
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, występując razem z Zełenskim na konferencji prasowej, wyraził przekonanie, że Turcja jest idealnym miejscem do przeprowadzenia przyszłych rozmów między Rosją, Ukrainą i USA. Przypomniał, że Ankara w marcu 2022 roku była gospodarzem rozmów ukraińsko-rosyjskich.
Rzecznik chińskiego MSZ Guo Jiakun wyraził zadowolenie ze spotkania delegacji USA i Rosji. Zaznaczył też, bez wymieniania z nazwy Ukrainy, że Pekin liczy na "udział wszystkich stron" w rozmowach pokojowych.
We wtorek agencja Reutera poinformowała, że Francja zwołuje na środę drugie spotkanie na temat Ukrainy i europejskiego bezpieczeństwa. Jak podała agencja, tym razem zaproszono kraje, które nie wzięły udziału w poniedziałkowym spotkaniu w Paryżu. W pierwszym szczycie udział wzięli przywódcy jedynie siedmiu państw europejskich: Francji, Polski, Niemiec, Włoch, Hiszpanii, Holandii i Danii. Wzbudziło to rozczarowanie części liderów niezaproszonych krajów, którzy stwierdzili, że ich pominięcie wysyła sygnał o braku jedności w Europie.
Spotkanie Andrzeja Dudy z gen. Keithem Kelloggiem (18.02.2025):