W tekście dla portalu The Conversation opublikowanym w czwartek, ekspert próbuje przewidzieć, w jakiej sytuacji będzie świat dwa lata po wybuchu pandemii. Konkluduje przy tym, że świat nie doczeka się momentu, w którym będzie mógł ogłosić "zakończenie misji".
Według Toole'a, najbardziej prawdopodobny scenariusz będzie taki, że choć bogatsza część świata powróci w 2022 r. do względnej normalności dzięki szczepieniom, 85 uboższych krajów osiągnie ten stan najwcześniej w 2024 roku.
To sugeruje, że świat nie powróci do normalnej podróży, handlu i łańcuchów dostaw do 2024 r., chyba że bogate kraje podejmą działania - takie jak udostępnienie patentów szczepionek, dywersyfikacja ich produkcji i wsparcie dostaw, by pomóc ubogim krajom w nadrobieniu dystansu - pisze profesor.
Jak dodaje, im dłużej trwa pandemia i im więcej jest miejsc z wysokim poziomem transmisji wirusa, tym większe jest ryzyko powstania nowych szczepów wirusa, wykazujących np. większą odporność na szczepionki, tak jak w przypadku wariantu B.1351 z Południowej Afryki.
Dodatkowym czynnikiem mogącym przedłużyć pandemię może być też kwestia trwałości odporności po zaszczepieniu. To, jak na razie niewiadoma, ale dotychczasowe wyniki badań są optymistyczne; jedno badanie wykonane w USA wykazało, że ponad 90 proc. ozdrowieńców z Covid-19 ma wystarczającą odporność, by uniknąć ponownej infekcji co najmniej 6-8 miesięcy po wyzdrowieniu.
Ścieżka do przyszłości post-covidowej może być opisana jako bieg z przeszkodami, ale taki prezentujący znacznie trudniejsze przeszkody dla najbiedniejszych krajów. Jako społeczność międzynarodowa, mamy możliwość uczynić go równym dla wszystkich - konkluduje Toole. (PAP)