Czy i kiedy wybuchnie wojna między Ukrainą i Rosją? To dziś jedno z najczęściej zadawanych pytań w światowych mediach. W ostatnich miesiącach konflikt obu krajów eskalował i zdaje się, że do inwazji rosyjskich wojsk na terytoria Ukrainy brakuje już bardzo niewiele. NATO i Stany Zjednoczone starają się nie dopuścić do najgorszego, ale Władimir Putin również gra o wysoką stawkę - chodzi nie tylko o zdestabilizowanie Ukrainy, ale też pozycję jego kraju na arenie międzynarodowej. Specjaliści nie są zgodni w przewidywaniach dotyczących ruchów Kremla. Niektórzy uważają jednak, że atak to kwestia dni. Do nich należy Rob Lee, jeden z czołowych analityków wojskowych USA i ekspert think-tanku Foreign Policy Research Institute. Wskazał on na najbardziej prawdopodobną datę zbrojnej agresji Rosji.
Polecany artykuł:
Rob Lee polemizuje ze słowami dziennikarza. W odpowiedzi napisał:
Rosja nie może okazać słabości przed NATO
Rob Lee swoimi przewidywaniami podzielił się na Twitterze, gdzie odpowiedział na wpis Luke'a Hardinga. Dziennikarz The Guardian zamieścił bowiem w serwisie swój artykuł poświęcony konfliktowi. Harding pisze: Kijów dostrzega sygnały świadczące o tym, że Moskwa odchodzi od planu szybkiego ataku. Rządzący uważają, że plan Kremla to długofalowa destabilizacja, a wzrostu napięcia można się spodziewać jesienią.
Rob Lee podkreśla, że pomimo negocjacji z rosyjskim rządem, siły wojskowe wciąż są przerzucane w pobliże ukraińskiej granicy.
Z pewnością możliwe jest, że Putin się wycofa. Wówczas jednak mobilizacja sił Rosji będzie dla Moskwy oznaczała strategiczną porażkę. Państwa NATO uznają przyszłe gromadzenie sił za blef i wyciągną wniosek, że zwiększony eksport broni na Ukrainę dał zamierzony efekt. Wyślą wtedy jeszcze więcej broni.
Analityk wskazuje możliwą datę ataku na Ukrainę
W dalszej części swojej wypowiedzi Lee podzielił się przewidywaniami co do ataku. Jego zdaniem najbardziej prawdopodobną datą eskalacji jest 9. lutego. Ma to związek z rozmieszczeniem sił rosyjskich wojsk:
Rosja nie rozmieściła jeszcze wszystkich sił, ale rozlokowuje je w tym momencie (np. śmigłowce, wojska powietrznodesantowe, obrona powietrzna, wojska rurociągowe, logistyka itp.). Prawdopodobnie wszystkie będą gotowe do 9 lutego. Wtedy eskalacja jest najbardziej prawdopodobna.
Jednostki zostaną obsadzone podczas wspólnych manewrów z Białorusią
Analityk wskazał, że wiele rosyjskich jednostek nie jest jeszcze obsadzonych, lecz wkrótce może się to zmienić. Jego zdaniem Kreml skorzysta z okazji, jaką dają manewry wojskowe z Białorusią i w ich trakcie przerzuci żołnierzy pod granicę Ukrainy.
Wiele jednostek przy granicy z Ukrainą nie jest w pełni obsadzonych. Podejrzewam, że wkrótce zobaczymy żołnierzy transportowanych drogą powietrzną na granicę, by obsadzić sprzęt, prawdopodobnie podczas ćwiczeń na Białorusi. Jeśli Rosja będzie chciała przeprowadzić eskalację na dużą skalę, będzie miała wtedy taką możliwość.
Warto pamiętać, patrząc na negocjacje z Rosjanami, że nadal rozmieszczają oni swoje siły, w tym z Floty Północnej, niedaleko Ukrainy. W ciągu dwóch tygodni mogą zbliżyć się do liczebności 100 BTG + 5 brygad Iskander-M i innych ważnych jednostek.