Katastrofa ekologiczna na Odrze - tym od tygodni żyje cała Polska. Pierwsze alarmujące wiadomości o sytuacji w rzece Polski Związek Wędkarski przekazał instytucjom państwowym na przełomie lipca i sierpnia. Od tamtego czasu trwa ustalanie przyczyn masowego śniecia ryb oraz poszukiwanie osób lub instytucji odpowiedzialnych za taki stan rzeczy. Z wody każdego dnia wyławiane są tysiące martwych ryb. Członkowie PZW przekonują jednak, że na dnie może być ich jeszcze więcej. Rzeka nie jest sobie w stanie poradzić z taką ilością. Rozkładające się ryby mogą doprowadzić do kolejnego kryzysu. PZW ostrzega między innymi przed rozwojem bakterii stanowiących zagrożenie dla zdrowia zwierząt i ludzi.
Pomór ryb w Odrze grozi pojawieniem się tężca i jadu kiełbasianego
Członkowie PZW pływając łodziami po Odrze za pomocą sond sprawdzają, co dzieje się na dnie rzeki. Zalegają na niej tony ryb, które ulegają procesowi gnicia. To z kolei powoduje dalszą przyduchę i grozi lokalnymi epidemiami. Ryby te mogą również w kolejnych dniach, tygodniach, a nawet miesiącach wypływać na powierzchnię. W masie gnilnej mogą zaś pojawić się bakterie, np. tężca oraz jad kiełbasiany (botulina). Wywołują one wśród zwierząt (również gospodarskich) ciężkie i ostre w przebiegu choroby. Są niebezpieczne także dla ludzi.
Możliwe zatrucie jeziora Dąbie i kolejne skażenie Odry
W kontekście zagrożeń PZW przytacza słowa dr hab. inż. rybactwa, Przewodniczącego Rady Naukowej Przy ZG PZW i Adiunkt na UWM w Olsztynie Bogdana Świątka. Jego zdaniem może dojść do ponownego zatrucia rzeki oraz skażenia jeziora Dąbie:
Na dziś nie znamy biomasy ryb zalegających w kanałach Międzyodrza, gdzie przepływ przy obecnym stanie wody jest bardzo niewielki. Tam również dochodzi do gromadzenia się produktów rozkładu pochodzących ze śniętych ryb. Prawdopodobne jest więc że przy wzroście stanu wód, kiedy kanały zostaną "przepłukane" może dojść do ponownego skażenia Odry oraz jeziora Dąbie i Zalewu. Nie wiadomo również jak szybko będzie zachodziło oczyszczanie górnych odcinków Odry ponieważ z posiadanych przez Nas informacji wynika, że w dalszym ciągu obserwowane są tam lokalnie śnięcia ryb. Na pewno więc nie wszystkie martwe ryby spłynęły w dół czy też zostały zebrane. Przy tak wielu niewiadomych jakiekolwiek prognozowanie czasu zakończenia tej tragedii nie jest moim zdaniem możliwe.
Pogorszenie sytuacji w okolicach Szczecina
W ostatnich dniach zaobserwowano pogorszenie sytuacji na szczecińskim odcinku rzeki. Z szacunkowych informacji wynika, że wydobyto tam ok. 50 ton śniętych ryb. W tej sprawie również wypowiedział się Bogdan Świątek:
Na obecnym etapie katastrofy trudno jest wypowiadać się na temat tego, jak długo jeszcze ona potrwa. Obserwowane w okolicy Szczecina masowe śnięcia wynikają przede wszystkim z rozkładania się martwych ryb i wynikającego stąd wyczerpywania się zasobów tlenu oraz uwalnianiu związków toksycznych jak amoniak, siarkowodór potaminy, skatol i inne substancje. Pewne jest również, że zdolności rzeki do samooczyszczania zostały przekroczone. Sytuację dodatkowo komplikuje niski poziom wody w rzece oraz cofka z morza która hamuje spływ wody z Odry przez co dochodzi do kumulacji zanieczyszczeń. Ustąpienie cofki może wiec spowodować poważne zanieczyszczenie jeziora Dąbie i przyujściowej części Zalewu Szczecińskiego prawdopodobne jest więc wystąpienie śnięć w jeziorze Dąbie, a być może nawet w Zalewie Szczecińskim.
Źródło: Polski Związek Wędkarski