Glik miał dopuścić się takiego niestosownego zachowania po zakończeniu pierwszej połowy wrześniowego spotkania eliminacji mistrzostw świata z Anglią w Warszawie (1:1). Doszło do utarczki pomiędzy nim a ciemnoskórym obrońcą Manchesteru City Kyle'em Walkerem. Słowa Polaka rozzłościły innego gracza angielskiej defensywy Harry'ego Maguire'a i doszło do szarpaniny, w której wyniku Glik i Maguire zostali ukarani żółtymi kartkami już po gwizdku kończącym pierwszą część meczu.
Po późniejszych oskarżeniach o rasizm, czynionych przez stronę angielską, FIFA zapowiedziała wszczęcie dochodzenia. Jak poinformował w środę Kwiatkowski, ostatecznie Glik uniknie dalszych konsekwencji.
"Zgodnie z naszym stanowiskiem wyrażanym od samego początku FIFA nie znalazła podstaw do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego względem (Kamila Glika - PAP) po absurdalnych oskarżeniach ze strony angielskiej federacji. Sprawa, przynajmniej na gruncie FIFA, została zamknięta" - napisał na Twitterze rzecznik PZPN.
Na konferencji prasowej przed wtorkowym meczem z Albanią w Tiranie Glik zapewnił publicznie, że nie znieważył rywala na tle rasowym.
"Żadnego gestu rasistowskiego nigdy w życiu nie wykonałem. Mam nadzieję, że sprawa zostanie umorzona, bo innego rozwiązania tej sprawy być nie może" - mówił.
Spotkanie z Anglią na PGE Narodowy zakończyło się remisem 1:1 po bramkach Harry'ego Kane'a i Damiana Szymańskiego.
Sprawę na Twitterze skomentował już m.in. Zbigniew Boniek, były prezes PZPN.
- A mówiłem, pic i fotomontaż. Teraz to FA powinna przeprosić naszego piłkarza, federacje i kibiców za bezpodstawne zarzuty - napisał "Zibi".