Tocząca się obecnie w Stanach Zjednoczonych kampania wyborcza jest tematem numer jeden, nie tylko za Oceanem, ale i na całym świecie. Nie od dziś wiadomo, że od wyników wyborów w USA zależą losy zarówno Ameryki, jak i całego świata. Wybór 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych z pewnością będzie miał także ogromny wpływ na stosunki na linii Warszawa-Waszyngton, które podczas prezydentury Joe Bidena zostały jeszcze bardziej zacieśnione, a współpraca między krajami układała się wzorowo i owocnie dla obu stron. Na tydzień przed zaplanowanymi na 5 listopada br. wyborami emocje sięgają zenitu, nie tylko z powodu toczących się pojedynków na argumenty, ale również wyników sondaży, które jasno wskazują, że walka o najwyższy urząd w Ameryce potrwa do ostatniego momentu. Choć jeszcze na początku października pełniąca funkcję wiceprezydent, reprezentantka Demokratów - Kamala Harris mogła liczyć na sporą przewagę, obecnie, według najnowszych sondaży CBS może ona liczyć na 50% poparcia, a kontrkandydat z ramienia Republikanów - Donald Trump na 49% poparcia.
Zobacz także: Kamala Harris czy Donald Trump? USA podzielone przed wyborami prezydenckimi
Prezydent Joe Biden oddał głos na Kamalę Harris
Według informacji przekazanych przez specjalnego korespondenta Radia ESKA w USA - Sergiusza Zgrzebskiego, już 41 milionów Amerykanów oddało głos w wyborach. Swój głos oddał także ustępujący z urzędu prezydenta Joe Biden, który udzielił poparcia startującej z ramienia partii Demokratów Kamali Harris. Amerykańskie media obiegły zdjęcia Bidena, który wraz z innymi wyborcami stał w długiej kolejce do lokalu w swojej rodzinnej miejscowości Wilmington w Delaware. O ostatecznym wyniku wyborów zdecyduje to, jak głosować będą tzw. "swing states", czyli te stany, w których żaden z kandydatów nie ma zdecydowanej przewagi, a mianowicie: Wisconsin, Georgia, Michigan, Arizona, Nevada, Karolina Płn. i Pensylwania. Jak przekazał Sergiusz Zgrzebski, to właśnie w tych "niezdecydowanych" stanach ostatnie dni kampanii spędzą Donald Trump i Kamala Harris, którzy będą próbować przekonać swoimi argumentami wyborców. Trump ma stawiać na wiece, które organizowane będą w poszczególnych stanach, natomiast, jak mówi Zgrzebski, Harris ma wykazać się "większą kreatywnością" i będzie spotykać się z obywatelami, chociażby podczas uroczystej mszy świętej czy odwiedzając drobne biznesy, jak salon fryzjerski oraz portorykańska restauracja. Zakończenie głosowania w poszczególnych stanach to jednak nie wszystko. Proces zatwierdzania nowego prezydenta USA jest długi i złożony, a kandydat, który zostanie wybrany na najwyższy urząd w kraju, będzie mógł objąć funkcję dopiero 20 stycznia 2025.