Lider PiS podczas wystąpienia zwracał uwagę, że marzeniem jego brata, byłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, było, by Polska była uważana przez innych za poważne państwo.
"I rzeczywiście taki jest nasz cel. Polska silna, niepodległa, rozwinięta gospodarczo; Polska dostania dostatnich obywateli, to jest właśnie państwo poważne. Państwo poważne, które potrafi odpowiadać na różnego rodzaju wyzwania" – mówił Kaczyński.
W tym kontekście zwrócił uwagę, że dziś stoimy przed istotnymi wyzwaniami. Wymienił wojnę na Ukrainie i kryzys gospodarczy.
"Naszym zadaniem, jako rządzącej dzisiaj formacji politycznej, jest na te wszystkie wyzwania skutecznie odpowiedzieć" – mówił.
Szef PiS mówił też o raporcie dotyczącym polskich strat wojennych, które podliczono na ponad 6 bln zł. Jak stwierdził, te roszczenia są w pełni i moralnie i prawnie uzasadnione. Dodał, że jest to kwota duża, ale możliwa do wypłacenia przez Niemcy w ciągu kilkudziesięciu lat.
Jak mówił, chodzi o to, aby Niemcy sobie przypomnieli, że mają tutaj "ogromne zobowiązania, nie tylko moralne, ale także i prawne".
Kaczyński zaznaczył, że sprawa reparacji jest stawiana nie po to, aby kogoś prześladować czy psuć stosunki, ale dlatego, że jesteśmy poważnym państwem.
"Żadne poważne państwo takiej sprawy by nie puściło płazem. Tylko ci zupełnie słabi, zupełnie nieliczący się sami ze sobą, w istocie sami sobą gardzący, mogą powiedzieć: nie, takiej sprawy nie ma" – podkreślił lider PiS.
Przyznał jednocześnie, że sprawa dochodzenia reparacji, to sprawa na wiele lat.
Kaczyński przypomniał też początkową reakcję na raport "opozycji totalnej", która – jak mówił – twierdziła, że kwestia reparacji jest zamknięta i odszkodowania się nam nie należą. "Ale później (Donald) Tusk jakby zmienił zdanie. Stwierdził, że oni to popierają i oni będą tylko obserwowali, jak my to robimy, żądali informacji o przedsięwzięciach dyplomatycznych" – mówił.
Jak stwierdził, Tuskowi chodzi o to, by wmówić Polakom, że sprawa reparacji jest do załatwienia szybko. "Ale ona nie jest do załatwienia szybko. Nie wiem, czy ja, czy moje pokolenie tego dożyje, ale to nie znaczy, że mamy z tego zrezygnować" – zaznaczył szef PiS.
"Nie dajcie się na to nabrać, oni są partią niemiecką. To jest partia niemiecka i będą grali w ten sposób, żeby nie pokazać tak zupełnie wprost, że w elementarnych sprawach sobie z własnego narodu drwią" – mówił Kaczyński.
Niskooprocentowane kredyty mieszkaniowe dla młodych rodzin
Lider PiS podczas spotkania z mieszkańcami Stalowej Woli został zapytany o kredyty mieszkaniowe dla młodych osób.
"Jest rozważana taka propozycja, żeby młode rodziny mogły dostawać kredyt na mieszkanie na 2 proc., czyli bardzo niskie oprocentowanie" – odpowiedział.
"W tej chwili ocenia się możliwości, że to mogłoby być 50 tys. rodzin rocznie" – dodał.
"My naprawdę nieustannie szukamy we własnych głowach, ale także odwołując się do pomysłów z innych krajów, metod, żeby w Polsce te sprawy najbardziej zasadnicze rozwiązać – sprawy mieszkań, służby zdrowia" – mówił Kaczyński.
Prezes PiS o dostawach węgla: apeluję, żeby nie panikować
Jak wyjaśniał prezes PiS w czasie spotkania w Stalowej Woli, dostawa węgla przez Łotwę i Białoruś gwarantuje dostawę surowca do miejsc, w których następuje jego segregacja. "Bo to musi być węgiel konfekcjonowany" – dodał.
"Węgiel ściągamy. Największym problemem w tej chwili jest to, że na razie nie udaje się ściągnąć węgla przez Łotwę, ale miejmy nadzieję, że niedługo zostanie to załatwione – przekonywał Kaczyński.
Zapewniał też, że węgiel jest skupowany na całym świecie i sortowany w różnych miejscach.
"Apeluję o jedno: żeby nie panikować. Jeżeli w gospodarstwie, które potrzebuje trzech ton węgla jest jedna tona, to nie denerwować się, ponieważ ten węgiel przyjdzie" – powiedział Kaczyński.
Prezes PiS odniósł się także uchwalenia przez Sejm nowelizacji ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.
"Przedwczoraj została uchwalona ustawa, która daje gminom i powiatom 13,5 miliarda złotych. Najniższa stawka dla gminy jest to 2,9 mln zł, a dla powiatu najniższa to 6,1 mln zł" – powiedział prezes PiS.
Zaapelował też, aby patrzeć poprzez te pieniądze na potrzeby grzewcze. "Żeby w razie czego móc np. dokupić węgla, jeżeli gdzieś jest jakaś mała ciepłownia czy nawet dla indywidualnych odbiorców, jeżeli nie są oni w stanie dać sobie z tym rady".
"Walczymy i będziemy walczyć z inflacją"
Jarosław Kaczyński mówił też o walce z inflacją. Według Kaczyńskiego można z nią walczyć na dwa sposoby: poprzez schładzanie gospodarki oraz przez taktykę "powolnego tłumienia inflacji", na który zdecydował się rząd. W jego ocenie, pierwsza metoda wiąże się z niekorzystnymi konsekwencjami. Zauważył, że była ona stosowana "trzykrotnie podczas ostatnich 32, 33 lat".
"To przynosi spadek inflacji. No, były przecież momenty, kiedy było zjawisko hiperinflacji, kiedy się płaciło w milionach (...). Ta pierwsza reforma Balcerowicza, chociaż nie od razu, stłumiła, chociaż inflacja w dalszym ciągu była wysoka. Ale jednocześnie było 20 proc. bezrobocia" - oznajmił Kaczyński. "Druga operacja, to był drugi Balcerowicz. Końcówka lat 90. Znów wzrost bezrobocia do prawie 20 proc. Znów realny spadek poziomu życia w Polsce. No i sytuacja, która wyniosła do władzy SLD, które obiecywało złote góry, natomiast złotych gór nie było" - ciągnął.
Trzecim okresem, na który wskazał prezes PiS, był kryzys w 2008 r., kiedy to odbyła się "kolejna operacja i kolejny wzrost bezrobocia, już za czasów rządów Tuska, do 15 proc.". "Oni nawet palcem nie kiwali, kolejny w istocie spadek poziomu życia w naszym kraju" - powiedział.
"Powiedzieliśmy sobie jedno: my czwarty raz tego Polakom nie zafundujemy" - przekazał Kaczyński. "Dlatego przyjęliśmy taktykę powolnego tłumienia inflacji" - dodał. Podkreślił także, że "jednocześnie przy tym jest wiele posunięć, które tę inflację jakoś tam ograniczają".
Wśród działań mających na celu łagodzenie skutków inflacji wskazał obniżanie "opłat, które idą do państwa, po to, aby ceny dla obywateli były niższe". "Ustalamy niskie ceny za MWh. Według URE (Urząd Regulacji Energetyki - PAP) to jest troszkę, przeszło 200 zł. Na wolnym rynku kosztuje (...) parę tygodni temu (...) było przeszło 900 zł. - powiedział. Zapewnił, że rząd robi "wszystko, a tu szczególnie ważny będzie przełom roku, żeby to się nie przeniosło na Polskę, na polskie budżety domowe".
Zdaniem prezesa, jest możliwość podejmowania takich działań, ponieważ został opanowany "jeden straszliwy mechanizm, który Polskę niszczył przez poprzednich wiele lat". To "mechanizm okradania Polski. Na gigantyczną skalę. I to nam pozwala na te wszystkie tarcze" - wyjaśnił.
Wśród innych wymienionych przez Kaczyńskiego działań znalazły się wsparcie budynków użyteczności publicznej nieposiadających ogrzewania sieciowego czy "inne dodatki dla gospodarstw domowych".
Kaczyński odniósł się także do działań Narodowego Banku Polskiego. "No, bank narodowy (bank centralny - PAP) jest samodzielny zupełnie. Podnosi stopy procentowe. Ja wiem, że to tych, którzy są zadłużeni, kosztuje" - powiedział. "Ale przypomnę, że zrobiliśmy wakacje kredytowe, więc im też pomogliśmy. Ale nie na koszt budżetu państwa, ale na koszt banków. Aleśmy to uczynili" - zastrzegł.
Prezes zapowiedział, że wymienione przez niego działania mają doprowadzić do tego, "aby inflacja w przyszłym roku zaczęła spadać". "Jest planowana jako niższa, niż w tym roku. A w roku kolejnym zostanie doprowadzona do poziomu już zupełnie znośnego" - przekazał.
Nowe zamówienia dla Huty Stalowa Wola
Podczas spotkania z mieszkańcami Stalowej Woli prezes Jarosław Kaczyński wypowiedział się w sprawie Huty Stalowa Wola. Chodziło o przyszłość tego ważnego zakładu pracy, zwłaszcza w świetle zakupu przez MON sprzętu wojskowego pochodzącego z Korei Południowej. Mieszkańcy zadali pytanie, czy produkcja w Hucie Stalowa Wola będzie kontynuowana.
"Produkcja w Hucie Stalowa Wola będzie kontynuowana" - zapewnił prezes PiS Jarosław Kaczyński. "Nawet to, co zostało kupione w Korei, to część tego sprzętu zostanie zamówiona i wyprodukowana w Hucie Stalowa Wola. Są tutaj różne plany, o których wiem. Są to plany ogromnego uaktywnienia w produkcji zbrojeniowej - w tej obecnie prywatnej przecież hucie. HSW, bo tak nazywany Hutę Stalowa Wola, ma przed sobą dobrą przyszłość, naprawdę dobrą.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, oczywiście nie wróci w HSW poziom zatrudnienia z lat socjalizmu. "24 tysięcy pracowników, jak to było za komuny, to już nie będzie, ale może ich być dużo więcej, niż teraz" - powiedział prezes Kaczyński. "Zamówienia będą na armaty, na wozy bojowe. I sądzę, że z czasem ta produkcja się jeszcze rozwinie, bo będziemy chcieli produkować różne rodzaje broni, a HSW to główny zakład zbrojeniowy w Polsce. Więc przyszłość jest dobra, a są też inne inwestycje. Będą w Stalowej Woli nowe fabryki, inwestycje zewnętrzne. Czasy złe dla Stalowej Woli minęły i wystarczy, że to my wygramy, a złe czasy już nie wrócą".