Dokumentalista Mehdi Balamissa i producent telewizyjny Gabriel Martin już przed rokiem rowerami wybrali się do Włoch na turniej finałowy Ligi Narodów z udziałem reprezentacji Francji. Teraz ich celem jest Katar. Wyruszyli 20 sierpnia spod Stade de France w podparyskim St. Denis i mają do pokonania w sumie 5000 km.
"Dzięki temu możemy promować zrównoważoną mobilność i pokazywać ludziom, że rowerem można dojechać nawet w odległe miejsca, a do tego przeżyć wielką przygodę" - powiedział agencji Reutera 26-letni Balamissa.
Jadą do Kataru na MŚ rowerami - co sprawia trudności?
Kibice pokonują po 120 km dziennie. W tym tygodniu przybyli do Jordanii, a zanim dotrą do Kataru czeka ich jeszcze podróż przez Arabię Saudyjską. Martin przyznał, że największym wyzwaniem tej trzymiesięcznej wyprawy jest odległość, ale sporo trudności sprawia również różnorodność terenu, po którym jadą.
"Czasem jest płasko, ale czasami musimy się dużo wspinać. Czasem jest sucho i gorąco, a niekiedy chłodno i mokro" - wspomniał.
Francuzi w grupie B mundialu zagrają z Australią, Danią i Tunezją.
"Na pewno nie byłoby nas teraz w Jordanii i naszym celem nie byłby Katar, gdybyśmy nie wierzyli, że Francja ponownie może być mistrzem świata" - podsumował Balamissa. Początek mundialu w Katarze - 20 listopada.