Wirusa zwanego Nipah wykryto w południowym indyjskim stanie Kerala, u 12-letniego chłopca, który zmarł w sobotę wkrótce po zakażeniu - przekazał "The Washington Post". Następnie dwóch pracowników służby zdrowia otrzymało pozytywne wyniki testów na obecność Nipah. Lokalne władze ustalają, ile jeszcze osób miało kontakt z chłopcem, żeby powstrzymać wybuch nowej epidemii.
Nipah, według WHO, jest znacznie bardziej śmiertelny niż koronawirus. Powoduje zgon u niemal 75 proc. zainfekowanych osób, dla porównania SARS-CoV-2 osiąga poziom 0,1-19 proc. Organizacja wskazała jednak, że Nipah wolniej się rozprzestrzenia niż koronawirus.
Epidemia tego wirusa może być ciosem dla Indii zdziesiątkowanych przez Covid-19 - kraj jest na drugim miejscu jeśli idzie o liczbę wykrytych infekcji koronawirusa. Z powodu choroby przez niego wywoływanej zmarło już ponad 441 tys. osób.
"Na razie nie ma jeszcze powodu do paniki, ale musimy być uważni" - powiedział minister zdrowia Kerali mediom lokalnych. Z kolei minister zdrowia Indii Mansukh Mandaviya oświadczył, że do pomocy lokalnym władzom wysłano zespół z Narodowego Centrum Kontroli Chorób.
Nipah został po raz pierwszy wykryty w Malezji w 1999 r. Uważa się, że zakazili się nim pracownicy fermy świń poprzez kontakt ze zwierzętami i ich odchodami. Zdaniem WHO naturalnym nosicielem wirusa są również nietoperze rudawkowate zwane "latającymi lisami", które żyją na drzewach niedaleko bazarów i żerują na jedzeniu wystawionym na sprzedaż.
Łagodniejsze objawy zakażenia wirusem to gorączka, bóle głowy, wymioty, ból gardła i mięśni. W ostrzejszych przypadkach może dojść do zapalenia mózgu i problemów z oddychaniem. Odnotowano też drgawki, które mogą doprowadzić do śpiączki i zmian osobowości. Podobnie jak w przypadku koronawirusa, zdarza się, że osoba zakażona Nipah nie ma żadnych symptomów.