Wybuchy lawy i unoszący się dym po erupcji wulkanu w pobliżu miasta Grindavik. Dramat w południowo-zachodniej Islandii
Islandzki nadawca publiczny RUV opublikował zdjęcia, na których widać strumień lawy niszczący osiedle domów jednorodzinnych. Na posesjach pozostawione są samochody. W Grindaviku nie ma prądu, uszkodzone są wodociągi. Według RUV są to najpoważniejsze zniszczenia wywołane na Islandii przez wulkan od 1973 roku. Premier Islandii Katrin Jakobsdottir 14 stycznia nazwała "czarnym dniem w historii kraju". W związku z zagrożeniem zamknięto również znajdującą się w pobliżu atrakcję turystyczną kąpielisko Blue Lagoon.
W niedzielę rano, 14 stycznia na półwyspie Reykjanes nastąpił ponowny wybuch wulkanu, który jednak nie ma formy stożka, a dwóch szczelin. Aktywność poprzedziły trzęsienia ziemi. Wcześniej w tym samym regionie do erupcji doszło w grudniu, ale korytarz magmowy przemieszczał się pod ziemią, powodując pęknięcia ulic i budynków Grindaviku. W listopadzie z miasteczka ewakuowano 3 tys. mieszkańców, część z nich następnie powróciła.