Grupa Wagnera to prywatna firma wojskowa, powiązana z rosyjskim wywiadem. Według wszelkich przesłanek, oddziały najemników grupy są obecne w Ukrainie. Ich głównym terenem działania w ostatnich latach była jednak Libia. Rosja ma w tym regionie interesy, dlatego Kreml wsparł działania generała Chalifa Haftara, który wdał się w walkę z siłami stojącymi po stronie legalnego rządu Fajiza as-Saradża. By uniknąć oskarżeń o udział w konflikcie, Władimir Putin skorzystał z usług "Wagnerowców". Brytyjski dziennik The Guardian ujawnił niedawno informacje z tajnego raportu ONZ. Wynika z niego, że najemnicy stosowali w Libii miny-pułapki. O ich wyjątkowej brutalności świadczą chociażby zdjęcia bomby przypiętej do pluszowego misia.
Polecany artykuł:
Miś z bombą - przerażające zdjęcie w sieci
Szczególnie szokujące są zdjęcia jednej z pułapek zastawionych w prywatnym mieszkaniu. To pluszowy miś, do którego pleców przyczepiono pocisk moździerzowy i ładunek z plastycznego materiału wybuchowego. Chodziło najprawdopodobniej o to, by małe dziecko, nieświadome zagrożenia, chwyciło za misia, czym odpaliłoby bombę.
Wagnerowcy zaminowali tereny cywilne
Z omawianego przez The Guardian raportu wynika, że wagnerowcy stosują sprzeczne z prawem międzynarodowym praktyki minowania terenu. Konwencje nakazują dokładnie oznaczyć zaminowany teren i ostrzec przed tym ludność cywilną. Po wycofaniu się wojsk, miny powinny zostać usunięte lub zdetonowane. Złamanie tych przepisów uważane jest za zabrodnię wojenną. Oddziały Grupy Wagnera nie dość, że nie oznaczały pól minowych, to podkładały bomby pułapki w miejscach, o których wiedzieli, że będą wykorzystywane przez cywili. Tak miało się stać między innymi w południowym Trypolisie - ONZ odkryło tam miny Wagnerowców na jednej publicznych dróg.
Więcej na temat raportu dowiecie się z artykułu The Guardian.