Czy zabraknie węgla? Zdania na ten temat są podzielone
Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa ma zająć się zakupami węgla dla Polski. Szefowa resortu podczas konferencji zapewniała, że węgla dla Polaków nie zabraknie. Po pierwsze jedynym sprzedawcą węgla ma być tylko Państwowa Grupa Górnicza, po drugie braki tego surowca mają być uzupełniane przez dostawy 8 milionów ton m.in. z Kolumbii, Australii i Indonezji, które zastąpić mają import z Rosji. Na dodatek polskie kopalnie mają zwiększyć wydobycie. Takie kroki zdaniem pani minister powinny zapewnić płynność w dostawie węgla.Górnicy jednak uważają, że problem z dostępnością węgla wystąpi, ponieważ nie są oni w stanie zwiększyć wydobycia tak szybko.
"Węgla opałowego tej zimy zabraknie. Trzeba o tym otwarcie mówić. Pani minister Moskwa powinna wiedzieć, że nawet jeśli się zainwestuje ok. 1 mld zł w nowe pokłady, nowe ściany wydobywcze, to efekt zwiększonego wydobycia w najlepszym wypadku pojawi się wczesną wiosną roku 2023 roku – tłumaczy Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Przedstawicielowi górników nie podoba się również pomysł na monopolizację handlu węglem. PGG ma płacić sprzedawcom węgla, aby ci pozbyli się zapasów na rzecz jednej państwowej spółki.
"Jeśli dobrze rozumiem, właściciele prywatnych składów, którzy dzisiaj sprzedają węgiel po 3 tys. zł za tonę i zarabiają krocie na spekulacji, mają dostać rekompensaty. Z kolei polskie kopalnie, które sprzedają surowiec za 1 tys. zł, znacznie poniżej jego rynkowej wartości, mają to robić dalej, mimo że koszty wydobycia drastycznie rosną. A na końcu, gdy kryzys minie, znowu usłyszymy pewnie, że górnictwo jest nierentowne i trzeba je zlikwidować" – mówi szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności”.
Podobnie problematyczny może okazać się importowany surowiec. Zdaniem górników zaledwie 10% sprowadzanego węgla będzie się nadawało się dla odbiorcy indywidualnego.
"Węgiel, który przypłynie do nas statkami, to będzie niemal w całości miał. Będzie się on nadawał do spalenia w energetyce, ale nie w domowych piecach. Można szacować, że grubszych sortymentów węgla nadających się na opał będzie tam maksymalnie 10 proc." – tłumaczy Kolorz.
Jeśli prognozy przedstawicieli górników się sprawdzą, to najbliższa zima może być trudna dla osób ogrzewających węglem.
Polecany artykuł: