Coraz więcej osób przychodzi pod rzymską Poliklinikę Gemelli, gdzie papież Franciszek przebywa dziesiąty dzień. Na placu przed wielkim szpitalem zgromadziło się o wiele więcej ludzi niż dotychczas. W sobotę stan zdrowia papieża gwałtownie się pogorszył. Według biuletynu medycznego, znajduje się w stanie krytycznym od sobotniego poranka, gdy musiał mu być podany tlen i przetaczana krew.
W niedzielę rano pojawił się nowy lakoniczny komunikat: "Noc minęła spokojnie, papież odpoczął". Nie uspokoił on jednak wiernych.
Polecany artykuł:
Wierni modlą się za papieża Franciszka
Pod Poliklinikę Gemelii przychodzą grupy modlitewne, wierni z Rzymu, a także z innych stron Włoch i zagranicy, obecni z okazji Roku Świętego. Szpital stał się miejscem pielgrzymek.
Włoska grupa maryjna Młodzież Niepokalanej modliła się przy pomniku św. Jana Pawła II, stojącym przed szpitalem. Jej członkowie przychodzą zawsze na modlitwę Anioł Pański w Watykanie. W związku z hospitalizacją papieża w niedzielne południe byli przed Polikliniką, by tam zaznaczyć swoją obecność i wsparcie modlitewne dla Franciszka.
Na balonach w kształcie serca, pozostawionych przy pomniku przez wiernych, widnieją napisy po włosku i angielsku z życzeniami powrotu do zdrowia. Niektórzy kładą tam rysunki dzieci, różańce.
Zobacz zdjęcia
Jaki jest stan zdrowia papieża Franciszka
Po sobotnim kryzysie oddechowym papież Franciszek przechodzi następne badania - przekazały dziennikarzom w niedzielę źródła watykańskie. Papieżowi podawany jest przez nos tlen, co pomaga mu oddychać. Nie jest jednak zaintubowany i normalnie je.
Źródła w Watykanie poinformowały, że rano papież został poddany nowym badaniom klinicznym, których rezultaty zostaną ogłoszone wieczorem w biuletynie medycznym.
Poza tym, według tych informacji, nie przeprowadzona została następna transfuzja krwi. Była ona konieczna w sobotę.