Najdziwniejsze potrawy na świecie. Tylko dla odważnych!

Tradycyjna potrawa wielu kuchni południowo-wschodnioazjatyckich, zwłaszcza kuchni wietnamskiej, laotańskiej, kambodżańskiej, filipińskiej. Danie można spotkać także w Chinach. Ma postać gotowanego jajka kaczego, czasami kurzego, wewnątrz którego znajduje się w pełni uformowany zarodek ptaka, którego spożywa się w całości – wraz z kośćmi, dziobem.

Boodog to danie kuchni mongolskiej z grillowanej kozy lub świstaka. Co w tym daniu jest dziwnego? To, że wnętrzności upolowanego zwierzęcia są przyrządzane w jego własnym ciele pozbawionym kości. Do środka wrzuca się gorące kamienie, a temperaturę podtrzymuje się opalając Boodog.

Będąc w Wietnamie możecie natknąć się na danie, które składa się z dwóch składników: serce kobry i jej krew… Brzmi okropnie, a dodatkowo smaku tej potrawie nie dodaje fakt, że to wszystko je się na surowo, co więcej jeżeli gospodarz sprawnie przyrządzi potrawę to jest szansa, że podczas spożywania serce będzie jeszcze biło… Lżejsza wersja tego dania składa się z serca kobry i wina ryżowego.

Szwedzka potrawa ze sfermentowanych śledzi bałtyckich. Duża ilość soli wykorzystywana w zalewie zapobiega gniciu ryby. Proces fermentacji trwa co najmniej 6 miesięcy co daje lekko słonawy posmak ryby i charakterystyczny silny zapach i nieco kwasowy smak. Japońscy naukowcy, którzy badali różne zapachy stwierdzili, że odór wydobywający się przy otwieraniu puszki to jeden z najgorszych istniejących zapachów na świecie.

Gatunek sera owczego wytwarzanego na Sardynii. Ma smak podobny do gorgonzoli, ale na całym świecie znany jest z żyjących w serze larw much. Casu marzu zjadany jest z żyjącymi larwami, a fakt, że mogą one być martwe oznacza, że danie jest nieświeże…

Danie spotykane w kuchni meksykańskiej. To jaja niektórych gatunków mrówek, spożywane zwykle jako dodatek do popularnego tacos. Inne źródła mówią, że do escamoles to jaja lub larwy dużych, jadowitych mrówek Liometopum, a samo danie jest traktowane jako dodatek do wielu meksykańskich potraw.

Pieczona świnka morska to przysmak prosto z okolic Andów w Ameryce Południowej. Co ciekawe, tamtejsza ludność uważa to danie jako bardzo popularne i tanie. Trzymanie świnki morskiej w pokoju jak to bywa u nas tam jest raczej dziwne. Porównywalnie możemy trzymać w pokoju kurę…

A żeby to wszystko przepić to proponujemy alkoholowy specjał Dalekiego Wschodu. Jest to ryżowe wino, które zostało zamknięte w butelce z dodatkiem nowo narodzonych myszek. Według ludowych przesądów napój ma walory lecznicze.