"33 zdjęcia z getta". Nieznane kadry powstania warszawskiego okiem polskiego strażaka
Warszawa, płonące kamienice, zniszczone budynki i Żydzi prowadzeni na Umschlagplatz. Te wstrząsające obrazy utrwalone zostały na jedynych zdjęciach z powstania w getcie warszawskim, które nie zostały wykonane przez Niemców. Ich autorem był Zbigniew Leszek Grzywaczewski. To polski strażak, którego historię i niezwykłe fotografie przybliża film "33 zdjęcia z getta".
Bohater z przypadku?
"Mój ojciec urodził się w 1920 r. w Warszawie. Chodził do Liceum im. Stefana Batorego, był w klasie z bohaterami "Kamieni na szaniec" Janem Bytnarem, Aleksym Dawidowskim, Tadeuszem Zawadzkim, z poetą Krzysztofem Kamilem Baczyńskim."
- mówi w rozmowie z PAP Maciej Grzywaczewski, syn Zbigniewa Leszka, producent filmowy i działacz opozycji demokratycznej w PRL.
Po wybuchu wojny, Zbigniew Leszek Grzywaczewski, mimo aspiracji do służby w Marynarce Wojennej, znalazł zatrudnienie w Warszawskiej Straży Ogniowej. To właśnie tam, podczas służby w czasie powstania w getcie, ryzykując życiem, dokumentował tragedię rozgrywającą się za murami.
"Okazuje się, że ojciec zabierał ze sobą aparat. Zawsze lubił robić zdjęcia. (...) Nikt z nas jednak nie wiedział, że robił zdjęcia także w getcie"
– mówił Maciej Grzywaczewski.
Wśród 33 fotografii, wykonanych z ukrycia, znajdują się ujęcia strażaków, płonących budynków oraz dramatyczne sceny z życia getta, w tym Żydzi prowadzeni na Umschlagplatz. Na jednym ze zdjęć widać samego Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego w towarzystwie niemieckiego żołnierza.
"Niemcy nie pozwalali Polakom robić zdjęć, więc musieli mu powiedzieć, że to jakaś dokumentacja. Widać, że jest niskiej rangi, ale to jednak wymagało odwagi"
– relacjonował syn fotografa.
Powojenne losy i odkrycie po latach
Po wojnie Zbigniew Leszek Grzywaczewski kontynuował pracę w Straży Pożarnej i związał się z morzem, studiując budownictwo okrętowe. Zmarł w Gdańsku 33 lata temu, a tajemnica jego zdjęć z getta pozostawała ukryta aż do niedawna.
Dopiero rozmowa córki Macieja Grzywaczewskiego z Pawłem Szypulskim, który wspomniał o zdjęciach z getta w Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie, zapoczątkowała poszukiwania w rodzinnych archiwach. W kartonach odnaleziono negatywy, a także dzienniki Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego, które rzuciły nowe światło na jego działalność i motywacje.
Film "33 zdjęcia z getta" ujawnia również, że Zbigniew Leszek Grzywaczewski ukrywał w swoim mieszkaniu trzyosobową rodzinę Laksów oraz Halinę Hirszbajn. Dzięki jego pomocy udało im się przeżyć wojnę.
Zdjęcia Zbigniewa Leszka Grzywaczewskiego trafiły do Muzeum Holokaustu w Waszyngtonie dzięki Romie Laks, która przekazała je w 1992 roku. Wcześniej, w 1946 roku, część odbitek trafiła do Archiwum ŻIH.
Premiera filmu "33 zdjęcia z getta". Gdzie obejrzeć?
Film "33 zdjęcia z getta" miał swoją premierę w Muzeum Historii Żydów Polskich "Polin". Jak zapowiada Maciej Grzywaczewski, po prezentacjach na festiwalach film trafi na platformę Max, gdzie będzie dostępny w 19 krajach. To niezwykła historia młodego, odważnego człowieka, który, jak podsumowuje syn bohatera, "pomimo zagrożenia robił zdjęcia w getcie ze świadomością, jak są ważnym historycznym świadectwem dramatycznych wydarzeń, które tam miały miejsce”.