Nie ma bezpośredniej łączności z Zaporoską Elektrownią Atomową, siły rosyjskie wkroczyły na teren siłowni i przejęły kontrolę nad jej personelem, a kierownictwo elektrowni "pracuje pod lufami karabinów" - podała w piątek agencja informacyjna Ukrinform, cytując Petro Kotina, szefa Enerhoatomu. To ukraiński koncern obejmujący wszystkie cztery elektrownie jądrowe na Ukrainie.
Ranni mieli zostać dwaj członkowie personelu.
Wcześniej koncern wydał następujące oświadczenie:
Budynek administracyjny Zaporoskiej Elektrowni Atomowej i przejście do samej elektrowni są w rękach okupantów. Pracownicy elektrowni kontynuują pracę w blokach energetycznych, zapewniając stabilną działalność obiektów jądrowych. Promieniowanie jest w normie.
Jak podaje Ukrinform, w pobliżu elektrowni znajduje się ok. 90 pojazdów i jednostki Kadyrowa.
W związku z sytuacją w Zaporoskiej Elektrowni Atomowej, Ukraina zgłosiła się do Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej z prośbą o natychmiastową pomoc.
- Utrzymujemy kontakt dyplomatyczny i w sprawie technologii zarówno z Ukraińcami, jak i z Rosjanami - oświadczyła agencja.
Żaden reaktor tej siłowni nie został uszkodzony, poziom promieniowania jest w normie - poinformowała międzynarodowa organizacja.
Również Polska Agencja Atomistyki uspokaja: poziom radiacji w Polsce jest w normie.