5 litrów wody tygodniowo
- Mieszkańcy Mariupola otrzymują zaledwie 5 litrów wody tygodniowo. Żeby dostać się do punktów, muszą stać w kolejce od samego rana - informuje Rada Miasta Mariupol.
"Woda stała się prawdziwym złotem"
Jak podkreślono, dostęp do wody pitnej to wciąż jeden z najpoważniejszych problemów w opublikowanym przez Rosję Mariupolu. Mieszkańcy zbierają wodę z kałuży i studzienek kanalizacyjnych, aby przetrwać. To jednak śmiertelnie ryzykowne. Wody z tych źródeł są zanieczyszczone gruzami i rozkładającymi się zwłokami. To powoduje choroby zakaźne, a w połączeniu z brakiem dostępu do leków i podstawowej opieki medycznej może powodować śmierć. Już wcześniej WHO alarmowało, że w Mariupolu może wybuchnąć epidemia cholery.
- Woda stała się prawdziwym złotem - podkreślił burmistrz Mariupola.
Z głodu jedzą gołębie
- Żeby przeżyć, ludzie montują pułapki na gołębie, tak samo jak podczas Wielkiego Głodu w latach 1932-1933. Ptaki, które kiedyś dokarmiali w pobliżu teatru, są teraz ich pożywieniem - pisała wcześniej rada miejska Mariupola na Telegramie.
- Mieszkańcy Mariupola są w getcie, bez wody pitnej i jedzenia. Nie mogą wyjechać z miasta. Kolaboranci urządzili mieszkańcom miasta igrzyska głodowe. Doprowadzili ich do tego, że są zmuszeni polować na gołębie. To znęcanie się nad ludźmi, którzy przed wojną prowadzili normalne, pełnowartościowe życie – nie wiedzieli, czym jest głód lub brak wody pitnej. Te straszne rzeczy odbywają się w XXI wieku, w sercu Europy, na oczach całego świata. To ludobójstwo narodu ukraińskiego, dokonywane przez terrorystyczne państwo – ocenił lojalny wobec władz w Kijowie mer Mariupola Wadym Bojczenko, cytowany w tym samym komunikacie.
Czytaj także: Pod Buczą znaleziono kolejny grób z ciałami cywilów. Mają ślady tortur [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
Dyrektor jednej z mariupolskich przychodni Ołeksandr Łazarenko opowiedział, jak niebezpieczne jest jedzenie gołębi. - Gołębie to rozsadnik wielu chorób wirusowych, bakteryjnych i grzybiczych. W związku z tym mięso może być zakażone. Można od niego zachorować na histoplazmozę, zapalenie mózgu, ornitozę, toksoplazmozę i inne niebezpieczne choroby, które są groźne zwłaszcza dla dzieci i osób w podeszłym wieku. Przy niewłaściwym leczeniu niektóre z nich mogą doprowadzić do śmierci - podkreślił.
Czytaj także: Wywieziono dwie ciężarówki zwłok. "Pod gruzami setek bloków gniją ciała"
Katastrofalna sytuacja humanitarna
W okupowanym przez rosyjskie wojska Mariupolu, na południowym wschodzie Ukrainy, panuje katastrofalna sytuacja humanitarna. Pomoc zapewniana przez samozwańczą miejską administrację (dostawy żywności, wody, środków higienicznych) wystarcza tylko dla niewielkiej liczby osób; utrzymuje się również zagrożenie wybuchem epidemii chorób zakaźnych, m.in. cholery.
Nie wiadomo, ile osób mieszkańców miasta zginęło od początku wojny. Oficjalne dane mówią o co najmniej 22 tysiącach, ale dane te mogą być znacznie zaniżone - uważa tak między innymi Bojczenko.