Jak mówił, podjęcie takich działań to minimum, gdyby zmiana ustawy aborcyjnej napotkała na weto prezydenta Andrzeja Dudy lub gdyby po „stronie demokratycznej” nie było odpowiedniej większości do liberalizacji ustawy.
„Przygotowaliśmy - na wszelki wypadek - taki zestaw działań o charakterze prawnym, przez które tak czy inaczej, jeśli będziemy po tych wyborach przy władzy, to drogą nie ustawową, ale poprzez decyzje o charakterze wykonawczym (…) będzie można praktycznie bardzo zliberalizować procedury (aborcyjne- PAP), nie czekając na zmianę ustawy” – powiedział Tusk podczas poniedziałkowego spotkania.
„Mówię o decyzjach, które nie wymagają ustawy, a więc nie będą narażone na weto prezydenta Dudy” – wyjaśnił lider PO, zastrzegając, że nie jest to jego „oferta” w sprawach aborcji, ale minimum, do którego realizacji zobowiązuje się, nie czekając na zmianę ustawy.
„Nawet, jeśliby się okazało, że ze względu na weto czy brak porozumienia z innymi partiami trudno będzie o ustawę, przynajmniej na początku, to i tak znajdziemy prawne sposoby żeby unieważnić konsekwencje werdyktu (prezes TK, Julii – PAP) Przyłębskiej, i żeby praktyka wyglądała w przybliżeniu mniej więcej tak, jak sobie to wyobrażamy - żeby decyzja o aborcji zależała od kobiety i od lekarza. I to jest możliwe” – zadeklarował Tusk.
Jego zdaniem, obecnie „dużo zamieszania robią bardzo sprzeczne pomysły po stronie demokratycznej, w jaki sposób można szybko zliberalizować prawo i uznać, że jest to prawo kobiety do tej decyzji (o aborcji - przyp.red.)”
Chodzi – dodał – o ogłoszony przez PSL i Polskę 2050 pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie aborcji. Tusk ocenił, że „referendum niczego nie rozstrzyga, nie można ustawy wprowadzić drogą referendum”, zaś wynik głosowania jest przewidywalny w sytuacji, gdy według sondaży ok. 70 proc. Polek i Polaków jest za liberalizacją prawa aborcyjnego.
W wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 r. Polkom zakazano przerwania ciąży w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu, a także nieuleczalnej i zagrażającej jego życiu choroby. W Polsce aborcja jest obecnie możliwa w dwóch przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo).
Obowiązujące w Polsce od 1993 r. przepisy antyaborcyjne zostały zmienione na skutek wyroku TK z października 2020 r. Wcześniej ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji także w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Ta przesłanka do przerwania ciąży została uznana przez TK za niekonstytucyjną, co wywołało falę protestów w całym kraju. Przepis ten utracił moc wraz z publikacją orzeczenia TK w styczniu 2021 r.
Podczas poniedziałkowego spotkania w Pszczynie Tusk był pytany również m.in. o kwestie związane z Konwencją Stambulską (dotycząca m.in. przemocy wobec kobiet), w tym o definicję gwałtu. „Dla mnie sprawa jest dość prosta i oczywista. Bez powiedzenia +tak+ - to jest przemoc” – powiedział b. premier.
„Dla mnie jest rzeczą nie do pomyślenia, że ktoś kogoś przymusza do jakichś działań, jakichś czynności – nie bijąc go, ale przymuszając go” – mówił Tusk, podkreślając, że wymuszanie obcowania seksualnego (również bez pobicia) jest przemocą i gwałtem.
Pytany o kwestię wychowania seksualnego od wczesnych lat w szkołach, Tusk ocenił, iż obecnie „wydaje się to większą potrzebą niż kiedykolwiek przedtem”, m.in. ze względu na przemiany cywilizacyjne i rewolucję technologiczną.
„To musi być dobrze zorganizowany wspólny wysiłek państwa, w tym szkoły, i rodziców, żeby uchronić najmłodszych od kompletnie wypaczonego i zbrutalizowanego sposobu percepcji kwestii seksu” – ocenił lider PO, wskazując na postępującą wulgaryzację i brutalizację seksualności.
Polityk opowiedział się za wypracowaniem skutecznego modelu edukacji seksualnej w szkołach, przestrzegając przy tym przed nadmiernym radykalizmem i koniecznością przekonywania do takiej potrzeby w dyskursie publicznym - tak, aby „możliwie dużo ludzi czuło się w tym bezpiecznie”.