Czy indyjski wariant koronawirusa jest bardziej niebezpieczny? Dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu podkreśla, że nie ma na to razie definitywnych dowodów. “Czy jest bardziej śmiertelny? Nie ma ku temu żadnych wskazań. W Indiach umiera dużo ludzi, bo wielu ulega zakażeniu i to wszystko może wiązać się z zachowaniem ludzi i lekceważeniem pandemii, a niekoniecznie od razu z samą biologią danego wariantu” – zaznaczył.
Ekspert wskazał, że obecnie nie ma także danych, na podstawie których można by postulować, że indyjski wariant koronawirusa może ograniczać skuteczność szczepionek. Jak mówił, „wiadomo, że przeciwciała osób zaszczepionych hinduską szczepionką inaktywowaną neutralizują go. Dlaczego, więc i nie przeciwciała zaszczepionych innymi szczepionkami?”.
Rzymski przypomniał, że koronawirus nieustannie się zmienia, a wszelkie mutacje to losowe błędy w trakcie namnażania jego materiału genetycznego - a ten proces przeprowadzany jest w przypadku wirusów jedynie w zakażonych komórkach.
"Im więcej zakażonych, tym więcej replikacji i większe ryzyko, że pojawiać będą się mutacje, które niosą korzyść dla wirusa. Co to w praktyce oznacza? Nie lekceważmy SARS-CoV-2, niezależnie od wariantu. Jakikolwiek by on nie był, reguły gry są takie same: musimy przecinać łańcuchy szerzenia się zakażenia, a wtedy wirus będzie miał pod górkę" – powiedział naukowiec.
W niedzielę potwierdzono 392 488 nowych przypadków zakażenia koronawirusem, dzień wcześniej informowano z kolei o 401 993 infekcjach. Wówczas liczba wykrytych zakażeń po raz pierwszy przekroczyła 400 tys.