Seria niepokojących telefonów i reakcja służb
W krótkim czasie dyżurny karabinierów odebrał aż 40 głuchych telefonów pod numer 112, natomiast na miejscowe pogotowie ratunkowe zanotowano 30 połączeń. Polska Agencja Prasowa przekazała, że, jak podał dziennik "La Tribuna di Treviso", po drugiej stronie nikt się nie odzywał, jednak w tle słychać było dziecięce głosy. Początkowo pracownicy odbierający telefony sądzili, że mają do czynienia z żartami. Jednak gdy seria połączeń nie ustawała, a centrale zostały praktycznie zablokowane, wszczęto alarm w celu udrożnienia linii dla osób rzeczywiście potrzebujących pomocy. Szybko zorientowano się, że głuche telefony nie były wynikiem złośliwego żartu, lecz nieświadomym działaniem. Rozpoczęło się poszukiwanie osoby odpowiedzialnej za te połączenia.
Zaskakujące odkrycie w przedszkolu
Lokalizacja źródła połączeń doprowadziła karabinierów do niezwykłego miejsca – przedszkola. Patrol żandarmów, który wkroczył do jednej z sal, początkowo podejrzewał, że jedno z dzieci posiada telefon komórkowy i bawi się nim. Okazało się jednak, że połączenia były inicjowane ze smartwatcha czterolatka. Chłopiec otrzymał to urządzenie od swoich rodziców i nosił je na nadgarstku. Podczas zabawy i naciskania różnych funkcji zegarka, nieświadomie włączał połączenia, przy czym wyłącznie do służb ratunkowych, ponieważ tylko takie numery były dostępne.
Brak konsekwencji dla rodziców
Zegarek został odebrany dziecku i zwrócony jego rodzicom, którzy przyszli po niego. Co ciekawe, rodziców chłopca nie spotkała żadna kara z powodu chaosu wywołanego przez ich syna. Zdarzenie to miało miejsce w miejscowości Oderzo w prowincji Treviso, w regionie Wenecja Euganejska.
Zobaczcie zdjęcia miasteczka służb mundurowych podczas WOŚP 2025 w Poznaniu
