Gdy ktoś umierał, jego ciała nie można było od razu wynieść. Nie zawsze pozawalali na to rosyjscy żołnierze i było to niebezpieczne z powodu ciągłego ostrzału i walk na zewnątrz. Ludzie godzinami, a czasem przez kilka dni musieli żyć obok zmarłych – podkreśla brytyjska stacja.
Jahidne na północy Ukrainy, w pobliżu granic państwowych z Rosją i Białorusią, było okupowane przez rosyjskich żołnierzy przez prawie miesiąc. Gdy tam wkroczyli, zabrali mężczyzn, kobiety i dzieci z domów, i grożąc bronią, stłoczyli w szkolnej piwnicy – opisuje BBC.
Jeden z więzionych mieszkańców, 60-letni Mykoła Kłymczuk, pokazał ekipie BBC piwnice. W pomieszczeniu nie ma wentylacji, a jedyne dwa okna są zabite deskami
Gdy schodziliśmy po schodach, poczuliśmy smród choroby i rozkładu. Pokój był brudny, materace, ubrania, buty i książki rozrzucone na podłodze. Cztery małe prycze na środku i składnica sztućców w rogu – relacjonuje brytyjska stacja. - To było moje pół metra przestrzeni. Spałem na stojąco. Przywiązałem się tu do poręczy szalikiem, żeby się nie przewracać. Spędziłem tak 25 nocy - dodaje.
Według niego po piwnicy w ogóle nie można było się poruszać, żeby na nikogo nie nadepnąć. Wśród więzionych tam ludzi było 40 lub 50 dzieci, w tym niemowlęta. Najmłodsze miało zaledwie dwa miesiące.
Podczas mojego pobytu zmarło 12 osób – powiedział 60-latek.
Prawie nie było miejsca. Żyliśmy na siedząco. Spaliśmy na siedząco. Nie żebyśmy w ogóle mogli spać. To było niemożliwe. Tak wiele pocisków trafiało w okolicę. To było nie do zniesienia – relacjonowała z kolei 15-letnia Anastazja, która była w piwnicy razem z ojcem i babcią. - To było bardzo straszne. Znałam osoby, które zmarły. Traktowały nas bardzo uprzejmie. Było mi tak smutno, że zmarły tu po prostu bez powodu - dodaje.
Rosyjscy okupanci opuścili Jahidne 3 kwietnia. Obecnie w wiosce są żołnierze ukraińscy, a osoby więzione w piwnicy zostały ewakuowane – podała BBC.