Bohater z Mariupola
Według brytyjskiej telewizji Sky News w 1988 roku mężczyzna przeżył trzęsienie ziemi w Spitaku w sowieckiej Armenii. Nauczył się tam koordynowania pomocy humanitarnej na obszarach katastrof.
- Zostaliśmy pogrzebani pod gruzami zbombardowanego domu w Mariupolu - ja, moja matka, żona i syn. Cudem udało nam się wydostać na powierzchnię. (...) Później wraz z całą rodziną ukrywaliśmy się w ciemnej piwnicy na obrzeżach Mariupola. Również tam spadły bomby i musieliśmy uciekać z miasta pod ostrzałem. Wyjechaliśmy starym sowieckim samochodem marki Wołga - relacjonuje Ołeksij.
Następnego dnia mechanik powrócił do miasta, gdzie ujrzał przerażonych mieszkańców, próbujących wydostać się z Mariupola.
- Jestem człowiekiem. Zrozumiałem, że muszę ich ratować - opowiada. W ciągu następnych dni Ołeksij zorganizował szereg misji ewakuacyjnych, wywożąc swoim samochodem 175 osób i dostarczając do Mariupola pomoc humanitarną. Uciekinierzy znaleźli schronienie w bezpiecznym miejscu na wsi.
- Pięć razy wymieniałem opony w samochodzie, ponieważ zostały pocięte odłamkami pocisków i kawałkami szkła. (...) Podróż do Mariupola trwa osiem godzin, trzeba pokonać 26 rosyjskich posterunków kontrolnych. (...) Pamiętam jednak słowa Winstona Churchilla, że wojna jest wtedy, gdy niewinni ludzie giną nie w swoim interesie. Pamiętam też słowa swojego dziadka: "lepiej umrzeć, niż przeżyć całe życie w strachu" - podkreśla Ołeksij.
W oblężonym przez rosyjskie wojska i stale ostrzeliwanym Mariupolu na południowym wschodzie Ukrainy panuje katastrofa humanitarna. W ocenie mariupolskiej rady miejskiej, mogło tam dotychczas zginąć od pięciu do nawet kilkudziesięciu tysięcy osób. Pojawiają się doniesienia, że rosyjscy okupanci zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady zbrodni.
Według różnych szacunków, w położonym nad Morzem Azowskim Mariupolu wciąż przebywa 120-160 tys. osób.
- Oceniamy, że w Mariupolu jest nadal około 120 tys. mieszkańców. Przekroczyliśmy etap katastrofy humanitarnej, ponieważ od ponad 30 dni ludzie ci nie mają ani ogrzewania, ani wody, ani niczego. W takiej sytuacji nie można przetrwać - poinformował kilka dni temu mer Mariupola Wadym Bojczenko.
Czytaj także: Mariupol przekroczył stadium katastrofy humanitarnej. "Nie można przetrwać"
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!