Wynajmujący mieszkania w Berlinie znaleźli się w komfortowej sytuacji, mogą przebierać w najemcach jak im się tylko podoba. Jak podaje serwis Interia, przeciętnie na jedno mieszkanie jest 215 chętnych. Jeżeli pojawi się jakieś ogłoszenie, to niemal momentalnie znika. Ograniczona podaż, przy bardzo wysokim popycie, naturalnie skutkuje potężnym wzrostem cen. Około 30-metrowa kawalerka kosztuje ok. 800 euro miesięcznie, czyli w przeliczeniu ok. 3750 złotych. Biura pośrednictwa nieruchomości nie są zainteresowane przyjmowaniem zleceń na poszukiwanie mieszkań. Ponieważ każda nowa oferta mieszkaniowa, która się pojawi natychmiast znika.
W związku z całą tą sytuacją dochodzi do absurdalnych sytuacji. Berlińscy rentierzy są w tak komfortowym położeniu, że nie wystarczy samo ogłoszenie, wstępna weryfikacja i spotkanie celem obejrzenia mieszkania. Chcą oni także obejrzeć CV osób które starają się o wynajem. Dlaczego? Głównie dlatego, iż z takiego CV można wyczytać wszelkie informacje dotyczące sytuacji, wykształcenia czy pracy zainteresowanej osoby.
Berlińczycy, którzy już wynajmują mieszkanie, robią wszystko, by nie pozbywać się swojego lokum. Najemcy, którzy z różnych względów muszą na jakiś czas wyprowadzić się z miasta, nie rezygnują z mieszkania w stolicy Niemiec.
Także w Polsce mieszkania są coraz droższe, kredyty są coraz mniej opłacalne, coraz więcej osób szuka mieszkań także na wynajem. W Polsce póki co mieszkań jest mało, ale nie wygląda to tak jak w Berlinie. Jednak problemem jest tutaj także fakt, iż po prostu mieszkania są zbyt drogie i coraz mniej osób na to stać.
Polecany artykuł:
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!