We wtorek rano na rynku ropy zapanowało niewielkie uspokojenie - cena Brent przekraczała 127 dolarów za baryłkę, by po godzinie 9 spaść do ponad 125 dolarów za baryłkę, po czym znów zaczęła piąć się w górę.
W poniedziałek notowania przebiły jednak 130 dolarów za baryłkę, co już odbiło się na cenach hurtowych paliw.
Według danych portalu e-petrol.pl, we wtorek za m sześc. Pb 95 w PKN Orlen trzeba zapłacić 6530 zł, podczas gdy 5 marca cena m sześc. PB 95 wyniosła 6070 zł. Pb98 kosztuje we wtorek 6896 zł za m sześc. 5 marca płacono za nią 6401 zł/m sześc. Cena oleju napędowego z Orlenu to obecnie 7276 zł/m sześc. Trzy dni wcześniej płacono za diesla 6632 zł/m sześc. Podobną skale podwyżek można zaobserwować również u innych dostawców, jak np. w Grupie Lotos czy BP Europa SE.
Analitycy e-petrol.pl w rozmowie z PAP zwrócili uwagę na szczególnie znaczenie trwającej obecnie dyskusji nad embargiem na dostawy ropy naftowej z Rosji. Prowadzi ją zarówno Kongres USA, jak i państwa europejskie.
"Wiele zależy tu od postawy Niemiec, czy będą bronić interesów Europy czy tylko swoich własnych. Wszyscy chcą przecież, aby ta wojna zakończyła się jak najszybciej. Pieniądze, jakie świat płaci za dostawy surowców, tylko ją zasilają" - powiedział we wtorek PAP analityk portalu e-petrol.pl Jakub Bogucki. Przyznał, że z drugiej strony, rosyjska ropa naftowa stanowi 7 proc. całkowitego globalnego eksportu ropy i taką ilość trudno będzie zastąpić dostawami z innych źródeł.
Jego zdaniem nie wykluczone, że nie wszyscy opowiedzą się za embargiem. Wówczas rosyjską ropę mogą np. kupić Chiny, za niewielką stosunkowo cenę. A surowiec, który kupują Chiny z innych źródeł, trafiłby do Europy czy USA, ale jego cena byłaby wysoka.
Według Energy Information Administration (EIA) w 2021 r. Stany Zjednoczone importowały z Rosji średnio ponad 20,4 mln baryłek ropy i produktów rafineryjnych miesięcznie, co stanowi około 8 proc. importu paliw płynnych w USA.
"Czy notowania ropy sięgnęłyby 300 dolarów za baryłkę? Myślę, że to bardzo radykalny scenariusz, ale wszystko obecnie jest możliwe" - dodał Bogucki.
Sytuację komplikuje to, że OPEC+ nie zwiększa podaży ropy w sposób mogący uspokoić rynki. USA zmuszone są uwolnić 12 transzę rezerw paliwowych w wysokości 2,7 mln baryłek.
Według analityka e-petrol.pl, nawet jeśli Iran uruchomi dostawy swojej ropy naftowej na światowe rynki, to stanie się to najwcześniej w III kwartale 2022 r. "Uruchamianie rezerw też w dłuższej perspektywie nie wystarczy, bo rezerwy się zmniejszają i kiedyś się skończą" - zwrócił uwagę analityk e-petrol.pl.
Jakub Bugucki podkreślił, że jego zdaniem te czynniki powodują, że cenę 8 zł za litr paliwa w detalu, a szczególnie oleju napędowego, zobaczymy wcześniej niż pierwotnie zakładał, a więc nie na przełomie marca i kwietnia, ale w ciągu najbliższych dni.