Od 7 do 9 grudnia pracownicy Wydziału ds. Żołnierzy i Funkcjonariuszy Biura RPO wizytowali kilkadziesiąt posterunków na pasie granicznym na Podlasiu. Prowadzili rozmowy z żołnierzami i ich przełożonymi. Wcześniej RPO pytał szefa MON o warunki socjalne, sposób przygotowania do służby w nietypowych warunkach i pomoc psychologiczną dla żołnierzy kierowanych do wsparcia Straży Granicznej.
Czytaj także: Wojsko oszukane na 70 milionów! O co chodzi?
Jak przekazało Biuro RPO w opublikowanej w piątek informacji, po wizytacji rzecznik stwierdził, że "trudna i stresująca służba na granicy jest dla wielu żołnierzy nowym doświadczeniem, do czego nie byli szkoleni". RPO przedstawił MON problemy i wnioski zgłaszane przez żołnierzy:
- konieczność wyekwipowania w kurtki puchowe i obuwie zimowe;
- zasygnalizował też, że z powodu niskich temperatur żołnierze stawiali improwizowane zadaszone posterunki ogrzewane kozą.
- Należy podkreślić prezentowane przez wszystkich rozmówców wysokie morale oraz świadomość wagi misji. Z rozmów wynika też pozytywna ocena funkcjonowania Centrum Pomocy Rodzinom żołnierzy strzegących granicy – podkreśliło Biuro RPO w opublikowanej w piątek informacji.
Czytaj także: Rosyjskie wojsko przy granicy z Ukrainą - ZDJECIA SATELITARNE nie budzą wątpliwości
Najtrudniejszą sytuację wizytatorzy stwierdzili w Mielniku, gdzie żołnierze 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa zostali "zgrupowani w części na podmokłym terenie, w bezpośrednim pobliżu Bugu", a nagrzewnice namiotów często się psuły. Problem został rozwiązany - żołnierze zostaną przekwaterowani do kontenerów mieszkalnych" – stwierdzili przedstawiciele RPO.
Dowódcy zgrupowania Białowieża przedstawili wizytującym dane, z których wynika, że po uwzględnieniu kosztów transportu elementów składowych obozowiska oraz związanych z eksploatacją, zakwaterowanie żołnierzy pod namiotami jest droższe niż zakwaterowanie w hotelach lub innych kwaterach. W tej sprawie zastępca RPO interweniował w grudniu u szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
- Z odpowiedzi wynika, że przeprowadzona analiza jednoznacznie wskazuje, iż miesięczne koszty zakwaterowania żołnierzy w kontenerach mieszkalnych w Białowieży będą znacznie niższe od obecnie ponoszonych związanych z zakwaterowaniem w hotelach w Białowieży – przekazało Biuro RPO. Zaznaczyło zarazem, że wyliczone koszty nie uwzględniają odszkodowania, które poniesie Skarb Państwa w związku z wprowadzeniem w Białowieży zakazu przebywania w strefie przygranicznej. - W ocenie rzecznika łączny koszt zakwaterowania żołnierzy w hotelach w Białowieży okaże się wówczas niższy – zrelacjonowało Biuro RPO.
Przedstawiciele rzecznika stwierdzili, że dzięki dostępnej tam bazie noclegowej "żołnierze mogą odpocząć po ciężkiej służbie w bardzo dobrych warunkach, co pozytywnie wpływa na ich morale, np. żołnierze 34 Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania praktycznie w 100 proc. wracają na granicę – choć z uwagi na bagienny teren to jeden z trudniejszych odcinków do zabezpieczenia". Rozmowy z żołnierzami świadczą, że im gorsze warunki służby, tym chętniej korzystają oni ze zwolnień lekarskich po powrocie z rotacji.
- Trudny teren służby na pasie granicznym (lasy, bagna oraz rejony przyległe do Bugu), a także niskie temperatury i częste opady spowodowały budowanie przez żołnierzy zaimprowizowanych drewnianych zadaszonych posterunków (często ogrzewanych tzw. kozą), przed którymi dodatkowo palone są ogniska. Drewno opałowe zapewniają nadleśnictwa, samorządy i poszczególne osoby; dostarczany jest też węgiel do piecyków – poinformowało Biuro RPO.
Służby na granicy pełnione są w cyklu 8 lub 12 godzinnym w patrolach dwuosobowych, w których skład wchodzi co najmniej jeden doświadczony żołnierz (wielu z nich ma za sobą misje wojskowe w Iraku czy w Afganistanie). Rotacja zgrupowań odbywa się najczęściej co 14 dni. Po tygodniowym pobycie w domu żołnierze wracają do służby na granicę.
RPO zwrócił uwagę, że niektórzy żołnierze 4. Pułku Przeciwlotniczego z Czerwieńska pełnią nieprzerwanie służbę w rejonie Dubicz Cerkiewnych od początku listopada 2021 r., co wynika z braku możliwości kadrowych wymiany w tym samym czasie wszystkich żołnierzy.
Żołnierze pełnią służbę na granicy z bronią długą i mają do niej nieograniczony dostęp, także po służbie. Jedynie żołnierze zgrupowania Białowieża po służbie przekazują magazynki z amunicją do depozytu, natomiast sama broń pozostaje pod ich opieką.
- Specyficzna służba na granicy w trudnych i stresujących okolicznościach (prowokacje służb białoruskich, kontakt z agresją imigrantów) jest dla wielu całkowicie nowym doświadczeniem, do którego żołnierze nie byli szkoleni. Brak wyćwiczonych metod działania w tak diametralnie różnej sytuacji, może powodować u niektórych poczucie niepewności co do poprawności podejmowanych w stresie działań – stwierdził RPO.
Potrzebne szkolenia
W piśmie do ministra obrony zawarł wniosek o uwzględnienie w planach szkoleń tematów, jak np. "walka z tłumem", podobnie jak w przypadku żołnierzy przygotowywanych do misji wojskowych (ostatnio na Bałkanach).
Brakuje ciepłych ubrań
Inne wnioski dotyczą doposażenia żołnierzy w kurtki puchowe (jakie mają wojska specjalne). "Nie są one wprawdzie przeznaczone na tę strefę klimatyczną, jednak dolegliwe mrozy, a także fakt, że żołnierze ubierają się na tzw. cebulkę, a większość elementów nie stanowi regulaminowego umundurowania", przemawia – zdaniem rzecznika – za takim rozwiązaniem.
RPO wystąpił też o dostarczenie obuwia zimowego - nie wszyscy, szczególnie młodzi żołnierze, je otrzymali; brakuje też małych rozmiarów gumofilców dla kobiet. RPO postuluje także "doposażenie żołnierzy w tarcze i pałki oraz gaz łzawiący w plecakach (z uwagi na większy zasięg niż miotacze ręczne)".
Zdaniem RPO konieczne jest też przyspieszenie realizacji zamówień wyposażenia i nadanie pierwszeństwa zamówieniom na potrzeby żołnierzy pełniących służbę na granicy. "Zarówno dowódcy jak i żołnierze wyrażali stanowczą dezaprobatę dla procesu realizacji zapotrzebowani" - zauważyło Biuro RPO.
Przedstawiciele rzecznika stwierdzili, że jedzenie jest dostępne całodobowo, bez ograniczeń dla wszystkich zmian; żołnierze mogą zabierać żywność na posterunki na granicy. Na kozach można podgrzać strawę, zaparzyć gorący napój, a przy ognisku upiec kiełbasę. Od lokalnych społeczności żołnierze dostają ciasta i słodycze.
Wysłannicy RPO stwierdzili, że we wszystkich zgrupowaniach zapewnione są toalety przenośne i natryski z ciepłą wodą. Można też wyprać i wysuszyć odzież.
W niektórych jednostkach żołnierze zgłaszali zastrzeżenia co do wydajności kontenerów prysznicowych. Rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek poprosił ministra Mariusza Błaszczaka o stanowisko w opisanych sprawach.(PAP)