Hiszpania i Portugalia doświadczyły w poniedziałek poważnej awarii energetycznej, która spowodowała chaos w całym kraju. Problemy z zasilaniem dotknęły transport publiczny, ruch drogowy, lotniska, a nawet szpitale i bankomaty. Przyczyna blackoutu pozostaje niejasna, choć pojawiają się spekulacje na temat "rzadkiego zjawiska atmosferycznego".
Chaos i paraliż w Hiszpanii i Portugalii
Awaria rozpoczęła się około godziny 12:30 i szybko rozprzestrzeniła się na cały kraj. Hiszpańskie media donoszą o chaosie na drogach, spowodowanym niedziałającą sygnalizacją świetlną i kamerami. Nieczynne bankomaty i problemy w szpitalach dodatkowo pogłębiły trudną sytuację. Hiszpański dostawca energii Red Eléctrica poinformował, że przywrócenie zasilania może potrwać nawet 10 godzin. Wieczorem w wielu miejscach prąd zaczął wracać, ale skutki awarii są wciąż odczuwalne.
Rzadkie zjawisko atmosferyczne czy cyberatak?
Portugalski operator przesyłowy Ren przekazał, że przyczyną awarii w Portugalii była awaria w hiszpańskiej sieci energetycznej, związana z "rzadkim zjawiskiem atmosferycznym". Według Ren, nagłe zmiany temperatury w środkowej Hiszpanii spowodowały wahania napięcia na liniach przesyłowych, co doprowadziło do problemów z synchronizacją między hiszpańską i portugalską siecią elektroenergetyczną.
Premier Hiszpanii, Pedro Sanchez, zaapelował o unikanie spekulacji i podkreślił, że przyczyna awarii jest wciąż nieznana. Zaznaczył, że jego gabinet nie wyklucza żadnego ze scenariuszy. Premier Portugalii Luis Montenegro wykluczył natomiast, by przyczyną blackoutu był cyberatak.
Apel o odpowiedzialność i solidarność
W obliczu kryzysu premier Sanchez zaapelował do społeczeństwa o "odpowiedzialne" korzystanie z telefonów, aby nie przeciążać sieci telekomunikacyjnych. Poinformował również, że władze Hiszpanii pozostają w stałej łączności z innymi członkami Unii Europejskiej i sojusznikami z NATO. Hiszpańskie służby obrony cywilnej działają w celu wspierania ludności dotkniętej skutkami awarii. Wciąż nie wiadomo, kiedy sytuacja wróci do normy.
Źródło: PAP., Reuters, oprac. Jakub Luberda.