Trwa 325. dzień inwazji zbrojnej Rosji na Ukrainę. Po serii głośnych wybuchów, które słychać było w sobotę rano w centrum stolicy Ukrainy, Kijowie, władze ogłosiły alarm bombowy i poprosiły mieszkańców o przejście do schronów. Jak poinformował potem zastępca szefa kancelarii prezydenta Ukrainy Kyryło Tymoszenko, miało dojść do ataku rakietowego na obiekty infrastruktury krytycznej.
- Kijów. Atak rakietowy na obiekty infrastruktury krytycznej. Szczegóły są ustalane. Pozostańcie w schronach – napisał Tymoszenko w serwisie Telegram.
Urzędnik kancelarii Wołodymyra Zełenskiego poinformował następnie o uderzeniu pocisku rakietowego we wsi Kopyliw, 45 kilometrów na zachód od Kijowa. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał, jednak fala wybuchowa powybijała szyby w domach prywatnych.
Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował natomiast o eksplozjach na lewym brzegu Dniepru. - Wybuchy w dzielnicy Dnieprowskiej. Wszystkie służby udają się na miejsce – przekazał na Telegramie.
Kliczko przekazał później, że odłamki rosyjskiej rakiety spadły na niezamieszkałe terytorium dzielnicy Hołosijiw.