Adam Kszczot ogłosił zakończenie kariery. Zdradził, co jest powodem tej decyzji!
Coś się kończy coś się zaczyna, postanowiłem zakończyć zawodową karierę – ogłosił na swoim profilu na Facebooku dwukrotny wicemistrz świata na 800 m.
Dodał, że w jego życiu zaczyna się nowy etap, w którym w domu spędzi znacznie więcej czasu niż przez całe swoje dotychczasowe życie.
Nie będzie to trudne, bo zwyczajowo byłem poza domem przez prawie 250 dni w roku. Moi najbliżsi nie mogą się doczekać, ja również i to jest główny powód podjętej przeze mnie decyzji – wyjaśnił.
Zaznaczył, że chciałby od teraz zawsze mieć przy sobie żonę i dzieci, ale trenując nie jest to optymalne dla wykonania planu treningowego, a finansowo niemożliwe do udźwignięcia.
Dzieci są małe tylko raz, to zdanie często do mnie wraca w myślach – tłumaczył. - Kolejnym powodem są pogarszające się relacje z Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, a to w obliczu argumentu rodziny znacząco ułatwia decyzje – przyznał we wpisie.
Trzykrotny mistrz Europy informację potwierdził PAP. "Kończę po sezonie halowym" – zaznaczył.
Podziękował swoim sponsorom, szkoleniowcom, w tym szczególnie obecnemu trenerowi Piotrowi Rostkowskiemu, fanom oraz najbliższym, którzy – jak podkreślił – byli jego najwierniejszymi kibicami.
Kszczot przez całe swoje życie związany był z Rudzkim Klubem Sportowym z Łodzi. Jest wychowankiem trenera Stanisława Jaszczaka. Następnie pracował pod okiem Zbigniewa Króla, a ostatnio Rostkowskiego.
Po zejściu z bieżni lekkoatleta zamierza współpracować z biznesem, propagować hipoksję, czyli nowoczesną formę treningu umożliwiającą ćwiczenia przy ograniczonej ilości tlenu, co symuluje trening wysokogórski. Ma też udzielać się w internetowym serwisie dla biegaczy.
Zapowiedział również napisanie książki i aktywne prowadzenie swojej strony internetowej.
Polecany artykuł:
Adam Kszczot - lekkoatletyka, sukcesy, medale
32-letni Kszczot jest srebrnym medalistą mistrzostw świata w biegu na 800 m z Pekinu (2015) i Londynu (2017). To także trzykrotny mistrz Europy i multimedalista mistrzostw świata i Starego Kontynentu w hali. Pod dachem zdobył m.in. trzy złote medale ME i jeden MŚ. Startował na igrzyskach w Londynie (2012) i Rio de Janeiro (2016). W obu przypadkach dotarł do półfinału. W ubiegłym roku zrezygnował ze startu w igrzyskach w Tokio.
W grudniu w rozmowie z PAP przyznał, że ze względu na formę w jego sytuacji była to najlepsza decyzja, jaką można było podjąć. Zapowiedział jednocześnie, że w tegorocznym sezonie halowym nie zamierza odpuszczać rywalom na bieżni, wśród których na dystansie 800 metrów pojawia się coraz więcej "młodych wilczków".
Taki rok uczy refleksji. On był dla mnie dość trudny, ale czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby znów ruszyć z kopyta. Nie mam zamiaru się poddawać i piekielnie mocno przygotowuję się do nowego sezonu. Na razie treningi przebiegają bez żadnych komplikacji i w pełni zdrowia (…) Wolę myśleć krótkoterminowo, a więc na razie skupiam się na halowych mistrzostwach świata w Belgradzie. Ale przed tym czeka mnie jeszcze kilka mityngów w hali, które dadzą odpowiedź na wiele pytań - mówił.