Baterie na celowniku
Gdy mówimy o wymiennych bateriach, myślimy o relikcie przeszłości z aparatów, tabletów oraz starych komórek. Producenci najnowszych smartfonów będą mieli twardy orzech do zgryzienia, ponieważ Parlament Europejski przegłosował wymóg posiadania łatwo wymienialnych baterii w sprzętach różnego typu. Wszystko posłużyć ma recyklingowi oraz byciem pro eco. Nie trzeba daleko cofać się w przeszłość, aby przypomnieć sobie, jak wymóg posiadania jednego wejścia USB-C w każdym telefonie wpłynęło na Apple. Firma ciągle myśli jak obejść tę ustawę, aby nadal móc sprzedawać swoje własne kable ze złączem lightning. Tym razem amerykański gigant dostanie jeszcze jedną zagwozdkę do rozwiązania, a ich koledzy z branży również będą musieli zacząć się zastanawiać, jak podejść do tematu wymiennych baterii.
Cały proces wdrożenia pomysłu ma nastąpić dopiero w 2027 roku, więc ciężko przewidzieć, w jaką stronę pójdzie technologia na przełomie czterech lat. W przypadku innych sprzętów takich jak aparaty producenci raczej nie będą mieli zbyt dużego problemu, jednak w smartfonach, które dzisiaj mają "wyglądać" może to znacząco wpłynąć na ich design. Może wiązać się to z końcem oszklonych pleców telefonu, a sama estetyka może trochę na tym ucierpieć. Jednego możemy być raczej pewni - nie doczekamy się już plastikowych, łamiących się klapek.
Ustawa nie zatrzymuje się tylko w tej jednej dziedzinie technologi. W przyszłości urządzenia do małych pojazdów typu skutery oraz duże, przemysłowe będą zobligowane do posiadania „deklaracji śladu węglowego”, cyfrowego paszportu oraz etykiety. Unia zahacza również o temat recyklingu, ponieważ do 2031 roku chce zbierać 61% zużytych baterii i odzyskiwać z nich 95% materiałów.
Parlament Europejski bez większych sprzeciwów poparł projekt i teraz oczekuje się jedynie na oficjalne opublikowanie dokumentu. Urzędnicy również mają przyjrzeć się baterią w telefonach, których nie można naładować i zadecydować, do 2030 roku, czy takie urządzenia powinny znajdować się na naszym rynku.
