Apple nie słynie z tanich telefonów, ale co jakiś czas wypuszcza modele, które mają przyciągnąć osoby niechętne wydawaniu fortuny na smartfona. iPhone 16e to ich najnowsza propozycja – wygląda znajomo, działa jak należy i obiecuje długą żywotność. Tylko czy faktycznie spełnia oczekiwania? Postanowiłam go przetestować i mam dla Was kilka ciekawych wniosków.
Prostota, którą znamy i lubimy
Nie ma tu wielkich niespodzianek – jeśli kiedykolwiek trzymaliście w rękach iPhone’a 14, to wiecie, czego się spodziewać. Prosta, elegancka bryła, aluminiowe ramki, szklany tył. Nic dodać, nic ująć – klasyka w najlepszym wydaniu. Co prawda Apple zdecydowało się zrezygnować z MagSafe, więc magnetyczne akcesoria odpadają, ale dla większości osób nie będzie to żadna strata.
Ekran? OLED, 6,1 cala – czyli dokładnie taki, jaki powinien być. Kolory są piękne, czerń głęboka, a jasność wystarczająca, by bez problemu korzystać z telefonu nawet w ostrym słońcu. Co prawda, wciąż mamy tutaj 60 Hz odświeżania, ale szczerze? Jeśli nie jesteście maniakami technologii, to nawet tego nie zauważycie.
Szybki, płynny i gotowy na lata
Co powiecie na procesor A18? Brzmi dobrze, prawda? I faktycznie – iPhone 16e działa błyskawicznie, aplikacje otwierają się natychmiast, a system chodzi tak płynnie, jak można by się tego spodziewać po Apple. Nawet gry działają bez problemu, chociaż to oczywiście nie jest model stworzony dla hardkorowych graczy.
Najważniejsze jest jednak to, że ten telefon będzie działał dobrze przez wiele lat. Apple słynie z długiego wsparcia, więc jeśli szukacie telefonu, który posłuży Wam przez 4-5 lat bez spadków wydajności – ten model jest świetnym kandydatem.
Aparat – mniej, ale wciąż świetnie
Nie ukrywam – po cichu liczyłam na dwa aparaty, ale Apple postawiło na minimalizm. Mamy tu jeden 48-megapikselowy obiektyw i… to by było na tyle. Ale! Nie oznacza to, że zdjęcia są słabe. Wręcz przeciwnie! Fotografie wychodzą ostre, kolory są naturalne, a tryb nocny daje radę nawet w gorszym świetle.
Nie znajdziecie tu ultraszerokiego kąta ani teleobiektywu, ale dla większości osób to nie będzie problem. Jeśli robicie zdjęcia głównie w trybie automatycznym i chcecie, żeby wyglądały dobrze bez zbędnego kombinowania – będziecie zadowoleni.
Bateria – miłe zaskoczenie!
Nie ukrywam – w świecie iPhone’ów długość działania na baterii to często temat tabu. Ale tutaj Apple naprawdę się postarało! iPhone 16e spokojnie wytrzymuje cały dzień intensywnego użytkowania, a jeśli nie jesteście osobami non stop przyklejonymi do ekranu, to można go ładować co dwa dni.
Nie ma tu rewolucji w szybkości ładowania, ale szczerze – dla mnie ważniejsze jest to, że telefon nie wymaga ciągłego podpinania do ładowarki. Jeśli szukacie modelu, który nie umrze w połowie dnia, to jest to jeden z najmocniejszych punktów tego telefonu.
Wreszcie bardziej przystępny iPhone
No dobrze, Apple i „budżetowy” to zawsze trochę naciągane pojęcia, ale faktem jest, że iPhone 16e to najtańsza opcja wśród nowych modeli. Za wersję 128 GB zapłacimy około 3000 zł. To wciąż sporo, ale patrząc na to, jak długo ten telefon będzie wspierany i jak dobrze działa, cena staje się bardziej akceptowalna.
Podsumowanie – dla kogo jest iPhone 16e?
Jeśli marzyliście o nowym iPhonie, ale ceny flagowców przyprawiają Was o zawrót głowy – to może być świetna opcja. Działa płynnie, wygląda świetnie, a bateria naprawdę robi robotę. Owszem, brakuje kilku funkcji, które znajdziecie w droższych modelach, ale dla przeciętnego użytkownika to wcale nie będzie problem.
Dla kogo jest ten telefon? Dla tych, którzy chcą niezawodnego smartfona na lata, kochają iOS i szukają czegoś w rozsądnej cenie. Czy poleciłabym go? Zdecydowanie tak – zwłaszcza jeśli nie macie wygórowanych wymagań i po prostu chcecie dobrego iPhone’a bez zbędnych wodotrysków.