Spis treści
- Moto Buds+: Design i wygoda
- Moto Buds+: Bateria i funkcje
- Moto Buds+: Dźwięk napędzany wiedzą Bose
- Czy warto kupić Moto Buds+?
Motorola zajmuje się słuchawkami bezprzewodowymi, od kiedy tylko pamiętam – nawet jeśli nie wszystkie zostały sygnowane tą marką. Teraz w 2024 roku ponownie powróciła ona na rynek z interesującym sprzętem, słuchawkami Bluetooth Moto Buds+. Znajdziemy w nich zaawansowane funkcje, ale w bardziej przystępnej cenie, podobnie jak w przypadku serii smartfonów Edge 50, którą ostatnio mieliśmy okazję testować. Czy Motorola rzuciła rękawice Sony, Apple i innym sprzętom na rynku? My już to wiemy.
Polecany artykuł:
Moto Buds+: Design i wygoda
Buds+ to duży krok naprzód w stylizacji dla samej marki. Wcześniejsze modele raczej niezbyt starały się wyróżnić, a teraz słuchawki charakteryzują się miękkimi krzywiznami i minimalistycznym brandingiem, dostępnym w kolorach Forest Grey lub Beach Sand.
Momentalnie zakochałem się w teksturowanym wykończeniu, który zapewnia dobry chwyt. W pudełku znajdziesz standardowy wybór silikonowych końcówek o różnych rozmiarach, z którymi warto poeksperymentować. Te nie tylko zadbają o wygodę podczas wielogodzinnego słuchania muzyki, ale również odpowiednie uszczelnią przepływ dźwięku.
Kompaktowe etui ładujące ma wszystko, czego chcesz i nic, czego nie potrzebujesz. Odchylana górna pokrywa ułatwia wyjmowanie słuchawek, a mocne magnesy zapewniają, że zawsze będą one prawidłowo umieszczone podczas ładowania. Mała dioda LED daje przybliżoną informację o tym, ile baterii pozostało.
Moto Buds+: Bateria i funkcje
Buds+ wykorzystują wejścia dotykowe zamiast ściskanych nóżek do sterowania odtwarzaniem. Można je także w pełni dostosować, dzięki czemu możesz dokładnie wybrać, co ma zrobić dwu- lub trzykrotne dotknięcie, lub dotknięcie i przytrzymanie każdej słuchawki. Możesz też je całkowicie wyłączyć, jeśli wolisz, co jest zaskakująco rzadką opcją wśród bezprzewodowych słuchawek dousznych.
Wykrywanie słuchawek w uchu można również wyłączyć, chociaż działało to na tyle dobrze, że nigdy nie czułem potrzeby modyfikowania tej funkcji. Słuchawki Buds+ obsługują dźwięk przestrzenny Atmos ze śledzeniem głowy, ale na szczęście ten nie jest domyślnie włączony.
Układ potrójnych mikrofonów wewnątrz każdej słuchawki dousznej wykonuje świetną robotę. Usuwa szumy podczas rozmów, więc korki i gadające głowy za nami nie są problemem.
Motorola obiecuje osiem godzin słuchania muzyki, jednak dopiero później zorientowałem się, że dzieje się tak przy wyłączonej funkcji ANC. Tak więc sprzęt na spokojnie wytrzymuje do sześciu godzin nieprzerwanego odtwarzania muzyki z włączoną redukcją szumów, co jest zadowalającym, ale nie powalającym wynikiem. Etui ładuje słuchawki dwukrotnie, co oznacza, że dziesięciominutowy pobyt w etui wystarczy na kilka kolejnych godzin słuchania muzyki.
Ciężko także nie wspomnieć o dedykowanej aplikacji. Ta czerpie wiele z najnowszego interfejsu użytkownika Androida firmy Motorola. Znajdziemy w niej: różne tryby ANC, wyraźne wartości procentowe żywotności baterii, przełącznik umożliwiający łączność z dwoma urządzeniami, przełącznik Hi-Res, test dopasowania końcówek i oczywiście standardowy mikser. Zabrakło mi tutaj jednak elementów sterujących śledzeniem głowy.
Moto Buds+: Dźwięk napędzany wiedzą Bose
Jak się możecie domyślić, Bose nie udostępnił Motoroli wszystkich tajników, co oznacza, że słuchawki Buds+ za 599 zł nie sprawią problemu QuietComfort Ultra, które wycenione są na dwa razy większą cenę – ale no właśnie, w swojej wykonują godną pochwały robotę, jeśli chodzi o ANC. Niskoczęstotliwościowe buczenie tramwajów jest niesłyszalne, a współpasażerowie również nie przeszkadzają w słuchaniu muzyki.
Testowałem także tryb adaptacyjny, który zwiększa lub zmniejsza ANC w zależności od hałasu otoczenia. Dość szybko reagował na nagłe, głośne dźwięki, choć nie na tym samym poziomie, co bohaterowie ANC ze stajni Bose’a. Główny tryb ANC zapewnia pełną eliminację, a poziom szumów jest wyczuwalny tylko podczas słuchania podcastów. Tryb adaptacyjny to świetna rzecz, która zwiększa lub zmniejsza stopień ANC w zależności od hałasu otoczenia.
Mamy tutaj także tryb transparentny, umożliwiający włączenie dźwięku w tle, co jest przydatne w miejscach publicznych, gdy trzeba zwracać uwagę na otoczenie. Korzystałem z niego podczas pracy w domu i słyszałem, jak moja partnerka woła mnie z drugiego pokoju, więc nie będziesz mieć problemów z usłyszeniem komunikatów na stacjach kolejowych i tym podobnych.
Przejdźmy do dźwięku Moto Buds+. Ten jest naprawdę bardzo dobry, ale finalnie oczekiwałem czegoś więcej, tym bardziej że Bose został również wykorzystany do pomocy przy dostrajaniu dźwięku. Uwielbiam głośno słuchać muzyki, a nieustannie odczuwałem wrażenie, że w porównaniu do wielu innych urządzeń grały one znacznie ciszej.
Używając gotowego, „płaskiego” ustawienia wstępnego, można było uzyskać nadmiar subbasu, który nie przeniósł się na resztę niskich częstotliwości. W rezultacie utwory elektroniczne brzmiały zbyt błotniście. Na drugim końcu zakresu doświadczyłem lekkiego syczenia w niektórych wykonaniach wokalnych, którego nie było w konkurencyjnych słuchawkach. Ten wyrazisty high-end sprawia wrażenie szczegółowego, ale w przypadku niektórych gatunków może brzmieć ostro.
Wyróżnić chciałbym jednak w Moto Buds+ sprężystym, szybki i potężny bas. Muzyka nie jest wcale nim zdominowana i w moim odczuciu jest to sprzęt, który ma trafić do jak najszerszego grona odbiorców.
Czy warto kupić Moto Buds+?
Buds+ od Motoroli to bardzo wygodne, stylowe i skutecznie redukujące poziom hałasu słuchawki w dobrej cenie. Apodyktyczny subbas i ostry high-end oznaczają, że będziesz musiał trochę pogrzebać w ustawieniach, ale kiedy już to zrobisz, nie zawiedziesz się mocą Moto Buds+.