TECHNOLOGIA

Grafiki w stylu Ghibli opanowały internet. Skąd wziął się ten trend i czy aby na pewno jest legalny?

W ostatnich miesiącach internet zalała fala ilustracji inspirowanych estetyką studia Ghibli. Pejzaże jak z baśni, nostalgiczne kadry i sielska atmosfera rodem z japońskiej animacji rozprzestrzeniają się na TikToku, Instagramie i Pintereście. Za pięknymi obrazkami kryje się jednak coś więcej niż tylko efektowne wizualnie trendowanie. Co stoi za tą globalną fascynacją stylem Ghibli i czy możemy go legalnie wykorzystywać?

Studio Ghibli od dekad tworzy animacje, które poruszają nie tylko dzieci, ale i dorosłych – od "Spirited Away" po "Mojego sąsiada Totoro". Dziś ten unikalny styl przeżywa cyfrowy renesans. Setki tysięcy internautów generują, publikują i udostępniają grafiki stylizowane na sceny z filmów Ghibli, najczęściej przy pomocy sztucznej inteligencji.

Nostalgia, estetyka slow life i ucieczka od rzeczywistości – to tylko część powodów, dla których świat oszalał na punkcie tego trendu.

Internet marzy jak u Miyazakiego

Krajobrazy rodem z wiejskiej Japonii, magiczne miasta i melancholijne chwile zatrzymane w kadrze – tak wyglądają grafiki, które zdobywają viralowy rozgłos w mediach społecznościowych. Główne źródło ich popularności to narzędzia AI, takie jak Midjourney czy DALL·E, które pozwalają użytkownikom tworzyć ilustracje w konkretnym stylu – tu: inspirowanym Ghibli.

Hasła typu "Ghibli-style art" czy "AI Ghibli" trendują, a kolejne galerie pojawiają się na TikToku, X (dawniej Twitterze) czy w postach fanów na Reddicie.

Dlaczego właśnie Ghibli?

Estetyka studia Ghibli jest jak balsam dla zmysłów: pastelowe kolory, dbałość o szczegóły, spokojne kadry, które pozwalają na moment oderwać się od hałaśliwej codzienności. To świat, w którym jest miejsce na ciszę, kontemplację i emocje – nawet te trudne. W dobie przebodźcowania i szybkiej konsumpcji treści użytkownicy szukają czegoś innego. Ilustracje w stylu Ghibli są jak wizualna medytacja: uspokajają, wywołują nostalgię, przypominają dzieciństwo lub wymarzoną podróż do innej rzeczywistości.

Sztuczna inteligencja napędza trend

To, co jeszcze kilka lat temu wymagało talentu ilustratora, dziś można wygenerować w kilkanaście sekund. Sztuczna inteligencja nauczyła się estetyki Ghibli: odpowiedniego światła, kompozycji, charakterystycznych elementów krajobrazu.

W efekcie powstają obrazy tak realistycznie stylizowane, że niektóre osoby pytają: "Który to film?". Nie brakuje też kontrowersji – niektórzy zarzucają AI, że żeruje na pracy artystów. Inni bronią nowego medium jako formy kreatywnego wyrazu i demokratyzacji sztuki.

Co z prawami autorskimi?

Choć ilustracje w stylu Ghibli tworzone przez AI nie kopiują bezpośrednio żadnych konkretnych kadrów, to jednak czerpią pełnymi garściami z estetyki wypracowanej przez studio Hayao Miyazakiego. I tu pojawia się pytanie: gdzie przebiega granica między inspiracją a naruszeniem praw autorskich?

Studio Ghibli nie wydało oficjalnego stanowiska w sprawie grafik generowanych przez sztuczną inteligencję, ale jak każda firma chroniąca swoje IP, może podjąć działania, jeśli uzna, że dany projekt wprowadza odbiorców w błąd lub wykorzystuje styl w celach komercyjnych. Dlatego twórcy publikujący tego typu prace powinni unikać mylących podpisów sugerujących, że dana grafika pochodzi bezpośrednio ze studia lub jest z nim w jakikolwiek sposób powiązana.

Więcej niż estetyka

Styl Ghibli to nie tylko sposób rysowania – to filozofia życia. Opowieści studia koncentrują się na relacjach, naturze, empatii, dorastaniu. Grafiki inspirowane tą estetyką często nawiązują do tych samych tematów: dziecięcej niewinności, harmonii z otoczeniem, magii codzienności. Dlatego tak łatwo znajdują odbiorców na całym świecie – trafiają nie tylko w gusta, ale i w emocje.

Postacie z bajek, które były wzorowane na prawdziwych osobach | To Się Kręci