Buntuję się, więc jestem. Te objawy kryzysu psychicznego dzieci i młodzieży powinny zaalarmować nauczycieli
Nie ma chyba osoby, która nie posiada wyrazistych wspomnień z okresu szkolnego, które miały trwały wpływ na późniejsze życie. Wszystko dlatego, że dzieci i młodzież spędzają w szkole, a później na zajęciach pozalekcyjnych większość dnia, a grupa rówieśnicza staje się nierzadko większym autorytetem niż zapracowani dorośli czy dyrektywni nauczyciele. Dlatego właśnie tak ważnym jest, aby szkoła była silnym fundamentem wspierającym zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży. Statystyki są jednak w tej kwestii więcej niż alarmujące: co piąty nastolatek może cierpieć na depresję. Nauczyciele – przez to, że spędzają z młodymi ludźmi dużo czasu – powinni z empatią przyglądać się swoim uczniom i reagować na wszelkie nagłe zmiany w ich zachowaniu. Rozmawialiśmy o tym z psycholożką Pauliną Filipowicz, która w styczniu tego roku razem z fundacją GrowSpace opublikowała raport na temat statystyk samobójstw dzieci i młodzieży w Polsce. Jak mówi Paulina Filipowicz, w ubiegłym roku padł rekord - odnotowano 2 031 prób samobójczych. To o 150% więcej niż w 2020 roku. Próby samobójcze zdarzają się nawet wśród dzieci w wieku 7-12 lat. Na jakie sygnały powinni być wyczuleni nauczyciele? Społecznie jesteśmy przyzwyczajeni do stereotypowej wizji depresji: człowieka leżącego w łóżku, który nie ma siły nawet na podstawowe czynności higieniczne. Tymczasem u osób w okresie dojrzewania depresja może objawić się zupełnie inaczej.
- Depresja dzieci czy młodzieży i depresja dorosłych wygląda nieco inaczej. To choroba, która nie krzyczy wprost, nie jest widoczna na pierwszy rzut oka. Gdy jednak spędzamy z taką osobą dużo czasu – myślę tu o nauczycielach, czy rówieśnikach – można ją zauważyć. U młodych ludzi objawami jest obniżenie nastroju, wycofanie z różnego rodzaju aktywności, na przykład zajęć pozalekcyjnych, spędzanie samotnie przerw między lekcjami. Objaw, który często podkreślam mówiąc o depresji młodych ludzi, to nie tylko smutek czy wycofanie, ale przede wszystkim złość i agresja. Wciąż za mało się o tym mówi, że złość może być objawem depresji, bo zazwyczaj usprawiedliwiamy ją młodzieńczym buntem. Często dochodzi też do autoagresji czy zaburzeń odżywiania. To objawy, których nie można lekceważyć. Nauczyciel WF-u czy inny dorosły, widząc ślady samookaleczeń, wycofanie czy to, że dziecko z tygodnia na tydzień jest chudsze i słabsze, od razu powinien działać, podjąć rozmowę i zaproponować młodemu człowiekowi wizytę u psychologa czy psychoterapeuty. Taka rozmowa absolutnie nie powinna być przeprowadzona na forum czy przy innych dzieciach, a w bezpiecznych warunkach, z empatią. Nie można zaczynać od „musimy porozmawiać”, bo dziecko będzie od razu miało wizję, że coś źle zrobiło. Bardziej wprost: „Zauważyłem/zauważyłam…, chcę cię wesprzeć, jestem tu dla ciebie, chcę dobrze”. To jest bardzo ważne, aby dzieci wiedziały, że jeśli doświadczają kryzysu psychicznego, to wcale nie oznacza to, że coś jest z nimi nie tak. To jest normalne i można wyleczyć każde zaburzenie psychiczne, kryzys czy zaburzenia odżywiania. Trzeba się tylko zgłaszać po pomoc – mówi psycholożka Paulina Filipowicz.
Emilia Żak, psycholożka i psychoterapeutka dodaje, że jeśli dziecko czy nastolatek doświadcza braku akceptacji, odrzucenia, wykluczania lub jakiejkolwiek formy przemocy czy też nadużywa mediów społecznościowych, to z pewnością będzie miało wpływ na jego stan emocjonalny.
- Oprócz tego ogromnym problemem jest to, że w szkole nie ma psychologa, albo że jest, ale rzadko, na parę godzin w tygodniu lub też nie jest wspierający. Do tego dochodzi też psychoedukacja, która niestety kuleje, bo utrudniane jest wejście do szkół różnym organizacjom pozarządowym, które tworzą eksperckie programy prewencyjne i prowadzą warsztaty dla dzieci młodzieży – mówi Paulina Filipowicz.
Profilaktyka zapobiegania depresji u dzieci i młodzieży. Jak szkoły mogą promować zdrowie psychiczne i wspierać uczniów?
Oprócz wspomnianych wyżej czynników mogących wpływać na wystąpienie depresji u nastolatka, trzeba zauważyć też kwestię trudności w radzeniu sobie z wymaganiami szkolnymi przy niewystarczającej formie potrzebnego wsparcia, co odcisnęło swoje piętno szczególnie w okresie pandemii i nauczania zdalnego. Jakie konkretne działania powinna więc podjąć szkoła dziecka po zauważeniu objawów stanów depresyjnych bądź depresji?
- Korzystne będą każde zajęcia, warsztaty czy wykłady, które będą rozwijać szeroko rozumiane kompetencje emocjonalne, czyli umiejętność rozpoznawania swoich emocji, rozumienie ich i akceptowanie, wyrażanie czy radzenie sobie z nimi w konstruktywny sposób. W czasie pracy z młodymi osobami zauważam, że często nie rozumieją czy nie akceptują swoich przeżyć wewnętrznych, co niejednokrotnie skutkuje nawet zaprzeczaniem tego, co czują. Ciekawa jest kwestia złości, która często nie jest mile widziana w relacjach. Blokowanie przeżywania i wyrażania tej emocji może być jednym z mechanizmów występowania objawów depresyjnych. Myśląc dalej o tym, że wykluczenie społeczne może być czynnikiem wpływającym na występowanie depresji, korzystne będą każde zajęcia integracyjne, które mogą być skupione na włączaniu w życie rówieśnicze uczniów, którzy z jakiegoś powodu są mniej akceptowani czy odrzucani. Gdy nauczyciel zauważy niepokojące objawy, po pierwsze ważna jest rozmowa z rodzicami i przekazanie im obserwacji. Rodzice często nie wiedzą, gdzie można zwrócić się po pomoc, dlatego na pewno pomocne byłoby wskazanie im (np. przez psychologa szkolnego) konkretnych, pobliskich placówek, z którymi należy się skontaktować, by uzyskać potrzebną pomoc. Po drugie, współpraca szkoły z tymi placówkami w zakresie diagnozy sytuacji życiowej ucznia oraz realizacja zaleceń, jeśli chodzi o wsparcie ucznia w środowisku szkolnym (jeśli takie istnieją). Po trzecie, jeśli szkoła podejrzewa, że kłopoty emocjonalne ucznia mogą wynikać z trudnej sytuacji rodzinnej np. występowanie przemocy, uzależnień, zaniedbań wychowawczych itp. ma obowiązek zgłosić to odpowiednim instytucjom (np. MOPS czy Sąd Rodzinny) – mówi Emilia Żak.
- Kryzys psychiczny nie zna dnia ani godziny. Dlatego tak ważne jest, by nauczyciele reagowali od razu, gdy dziecko jest chętne, by porozmawiać. Kolejnego dnia może do głosu dojść wstyd, wycofanie i spadek nastroju. Najlepiej byłoby, gdyby psycholog szkolny był dostępny we wszystkie dni tygodnia, a nie na przykład w dwa wybrane. Młodzież powinna bez wahania korzystać także z telefonów zaufania, na przykład tego dla dzieci i młodzieży: 116 111. Można tam zadzwonić o każdej porze dnia i nocy siedem dni w tygodniu i otrzymać pomoc ekspercką psychologów specjalizujących się w interwencjach kryzysowych. Wiem, że to trudne, ale młodzi ludzie nie powinni się bać czy wstydzić zawalczyć o swoje zdrowie – dodaje Paulina Filipowicz.