Wszystko wskazuje na to, że czasy, kiedy ludzie i dziki nie wchodziły sobie w drogę, dawno minęły. Od kilku lat możemy obserwować te duże leśne ssaki swobodnie spacerujące po ulicach miast. Ich widok w jednych budzi konsternację, w innych zachwyt, a jeszcze inni reagują na ich widok strachem. O ile rodzina dzików skubiąca trawę pod lasem nikomu jeszcze nie zawadza, to już duża grupa zwierząt przechodząca przez ruchliwe ulice czy wkraczająca na tereny mieszkalne może stanowić niemały problem - zarówno dla bezpieczeństwa ludzi, jak i samych dzików.
Dzik nie jest intruzem w mieście. To my zabraliśmy mu dom
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wina za tę anomalię leży tylko i wyłącznie po stronie człowieka. Tereny leśne, na których dziki znajdują schronienie i pokarm, z roku na rok się niepokojąco kurczą. Deweloperzy wycinają lasy pod budowę nowych inwestycji mieszkalnych. Tam, gdzie chodzi o interesy, nikt nie martwi się o dzikich mieszkańców, którzy tracą dom. Można więc powiedzieć, że dziki wciąż są u siebie, a to my jesteśmy intruzami na ich pierwotnym terenie.
Postępująca urbanizacja to mechanizm, który niezwykle trudno zatrzymać - mają z tym problem nawet ekolodzy, walczący z deweloperami wkraczającymi na teren dzikiej przyrody.
Dzik jest dziki - ale nie zły
Prawdopodobieństwo spotkania się oko w oko z dzikiem jest największe w tych częściach miasta, które przylegają do pozostałych terenów leśnych. Trudno wyobrazić sobie stado świnek paradujących przez Marszałkowską w Warszawie, ale już dzielnice na obrzeżach stolicy, jak np. Tarchomin, Białołęka czy Wawer to miejsca, w których dziki siłą rzeczy koegzystują z ludźmi od dawna. Jak się zachowywać, żeby nie stwarzać zagrożenia ani dla siebie, ani dla tych zwierząt?
Wbrew temu, co twierdził Jan Brzechwa w swoim znanym wierszyku dla dzieci, dzik wcale nie jest zły. Mało tego, jest raczej płochliwy i boi się ludzi. Jeżeli dziki nie stanowią niebezpieczeństwa dla nas lub naszego mienia, najlepiej zostawić je w spokoju i trzymać się na dystans. Przechodząc wolnym krokiem w bezpiecznej odległości od dzikiej rodzinki, która właśnie posila się na trawniku, nie grozi nam nic złego. Zdecydowanie nie polecamy natomiast zbliżania się do familii dzików, robienia im zdjęć z bliskiej odległości albo co gorsza, podejmowania prób pogłaskania maluchów lub ich rodziców. Takie incydenty grożą dużym niebezpieczeństwem, gdyż dziki są bardzo agresywne i waleczne gdy chodzi o ich potomstwo. Nie przepadają też za interakcją z człowiekiem, więc mogą zaatakować także wtedy, gdy nie ma obok nich małych.
W sytuacji, gdy znajdziemy się w pobliżu dzika i zwierzę zauważy naszą obecność, najlepiej pozostać w bezruchu i poczekać, aż się oddali. Dziki same nie atakują, jeżeli nie czują się zagrożone. Nasz bezruch nie wzbudzi u nich zaniepokojenia, jednak jeżeli zaczniemy biec istnieje duże ryzyko, że dzik będzie nas gonił, a wtedy może dojść do ataku. W kwestii koegzystencji z dzikami najlepiej sprawdzi się zasada: żyj i pozwól żyć innym. Nie wchodźmy im w drogę i nie wtrącajmy się w ich dzikie sprawy, a na pewno nic nam się nie stanie.