Sporty walki od dawna wzbudzały wiele emocji. W ostatnich latach jednak to nie tradycyjne formy walki cieszą się największym zainteresowaniem zarówno widzów, jak i samych biorących w nich udział. Od kilku lat w Europie, a tym w Polsce wzrosła popularność tzw. walk freak-fightowych, które charakteryzują się wielką dowolnością oraz tym, że udział w nich biorą celebryci. Walki typu Fame MMA czy Clout MMA cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród osób związanych z show-biznesem. Latem br. wiele emocji wzbudzała planowana walka prezentera i dziennikarza Filipa Chajzera, która, mimo iż ten wcześniej zarzekał się, iż nigdy nie weźmie w niej udziału, w końcu podpisał kontrakt z federacją, na czele której stoi Wojtek Gola, i miał wystąpić podczas FAME 22, która odbyła się 31 sierpnia br. na Stadionie Narodowym. Do walki ostatecznie nie doszło, gdyż Chajzer zaledwie na tydzień po podpisaniu kontraktu, zrezygnował z udziału, rozwiązując kontrakt wpisem w mediach społecznościowych.
Marcin Gortat ostro o galach freak-figtowych
Na widowni wspomnianej gali, w której w walce wieczoru Tomasz "Góral" Adamek rozprawił się z Kasjuszem "Don Kasjo" Życińskim, pojawił się także były koszykarz NBA - Marcin Gortat. Sportowiec, który jest synem dwukrotnego mistrza olimpijskiego w boksie, Janusza Gortata, w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onetu gorzko podsumował nie tylko galę FAME 22, ale również samą ideę walk freak-fightowych.
To nie jest sport, tylko jeden wielki biznes. Byłem na tej gali i wyszedłem po 45 minutach bardzo zniesmaczony, zdziwiony i smutny z wielu powodów, o których nie chcę teraz mówić. Rozumiem decyzję Tomka Adamka o uczestnictwie w czymś takim. Jeżeli na stole są pieniądze porównywalne do gaży za walki mistrzowskie, to rozumiem, że skłania go to do udziału . [...] Niestety to, co się tam działo, jakie osoby przychodziły na tę galę, to wszystko jest dla mnie przerażające. Co innego KSW, stojące na najwyższym poziomie sportowym, gdzie walczą zawodnicy z całego świata za o wiele mniejsze pieniądze, ale robią to jako sportowcy. To, co się dzieje we freak-fightach przeraża i na pewno nie nazywajmy tego sportem - powiedział Marcin Gortat.