Spis treści
- Michał Probierz w ogniu krytyki
- Kryszałowicz: nasze miejsce w Dywizji B
- Saganowski: mecze nie trwają 45 czy 60 minut
- Smolarek: obrona to największy mankament
W poniedziałek 18 listopada Polacy przegrali na PGE Narodowym ze Szkocją 1:2 (0:1). Decydującą bramkę stracili już w doliczonym czasie gry. Polacy zajęli czwarte, ostatnie miejsce w grupie, co oznacza spadek do dywizji B Ligi Narodów. Od września, w sześciu spotkaniach tych rozgrywek biało-czerwoni wywalczyli cztery punkty. Notowali następujące wyniki:
- Szkocja (wyjazd) 3:2
- Chorwacja (wyjazd) 0:1
- Portugalia (dom) 1:3
- Chorwacja (dom) 3:3
- Portugalia (wyjazd) 1:5
- Szkocja (dom) 1:2
Michał Probierz w ogniu krytyki
Wśród większości kibiców panuje nastrój rozczarowania, część domaga się dymisji selekcjonera Michała Probierza, który z kadrą narodową pracuje od września 2023 roku (przejął ją po Fernando Santosie). Krytykują go za częste zmiany w kadrze i brak stabilizacji w wyjściowym składzie, od wielu już miesięcy naszym największym mankamentem jest gra w obronie. W Lidze Narodów nasza reprezentacja straciła w sumie 16 goli (daje to średnią ponad 3 bramek na jeden mecz).
Czytaj również:
Kryszałowicz: nasze miejsce w Dywizji B
Rozczarowania nie ukrywa Paweł Kryszałowicz, były napastnik reprezentacji Polski, obecnie dyrektor Akademii Sportowej Olimpii Grudziądz.
- Co tu mówić, wynik jest tragiczny. Zdobyliśmy jedną bramkę, mieliśmy swoje sytuacje do strzelenia kolejnych, ostatecznie straciliśmy nawet remis. Nadal powtarza się sytuacja, że szwankuje gra w obronie, wręcz kuleje. Pozwoliliśmy wbić sobie decydującego gola w doliczonym czasie gry, która - jak się okazało - zdegradowała nas do Dywizji B - mówi Kryszałowicz, który sam w pierwszej reprezentacji Polski rozegrał 33 spotkania i strzelił 10 goli, uczestniczył w mundialu w Korei Południowej i Japonii w 2002 roku.
Czy spodziewał się lepszej postawy obecnej kadry pod wodzą Michała Probierza. - Zawsze łatwo się mówi, oceniając coś z boku, snując wielkie plany. Potem boiskowa rzeczywistość to wszystko weryfikuje. Kiedy samemu zarządza się wszystkim od środka, zaczyna to inaczej wyglądać. Po tym, co ostatnio oglądaliśmy, ciężko mówić o jakichś pozytywach dotyczących reprezentacji. Teraz przyszedł jednak czas wyciągnąć wnioski, przeanalizować błędy przed eliminacjami do mistrzostw świata. Co do Ligi Narodów - trzeba grać dalej, może w tym momencie nasze miejsce rzeczywiście jest w Dywizji B, gdzie będziemy mieli większą szansę rywalizacji. Grupa A okazała się dla nas po prostu zbyt mocna - mówi Paweł Kryszałowicz.
Saganowski: mecze nie trwają 45 czy 60 minut
Marek Saganowski, kolejny były reprezentant Polski (35 spotkań, 5 bramek, uczestnik Euro 2008), przyznaje, że pod względem ofensywnym mecz ze Szkocją mógł się podobać. - Szkoda, że nie potrafiliśmy zamienić na gola więcej sytuacji. Nie można zarzucać drużynie, że nie chciała tego meczu wygrać, mimo, że wydawało się, że szybko stracony gol ustawi spotkanie po myśli Szkotów. Wynik rozczarowuje, zasłużyliśmy przynajmniej na ten remis, który dla nas oznaczałby grę w barażu o utrzymanie w Dywizji A. Szkoda... Okazuje się, że brak lidera Roberta Lewandowskiego jest jednak mocno zauważalny, inni napastnicy nie imponują skutecznością. Okazje mamy, ale nie potrafimy ich wykorzystywać - podsumowuje Marek Saganowski.
- Dobrych momentów w grze tej reprezentacji, fajnych, ofensywnych akcji nie brakowało, ale jak wiemy, mecze trwają nie 45 czy 60 minut, ale 95 czy 96, do ostatniego gwizdka sędziego. Do życzenia pozostawia gra obrony, niektórzy zawodnicy też dostają powołania do reprezentacji na wyrost, po rozegraniu dwóch-trzech dobrych meczów w lidze. Dziś trochę za łatwo jest trafić do reprezentacji i założyć biało-czerwoną koszulkę. Przydałaby się większa stabilizacja w kadrze - zauważa były napastnik reprezentacji i m.in. ŁKS Łódź, twierdząc jednocześnie, że Michał Probierz ze sztabem powinni wyciągnąć wnioski i pracować dalej.
- Nie możemy zmieniać selekcjonerów do kilkanaście miesięcy, to byłaby głupota. Każdy potrzebuje więcej czasu. Są też pozytywy w kadrze, choćby pojawienie się w niej Kacpra Urbańskiego, Kamila Piątkowskiego, powrót Bartosza Bereszyńskiego, który, niestety, odniósł kontuzję w meczu z Portugalią. W meczu ze Szkocją dobrze prezentował się Jakub Kamiński, numerem 1 w bramce powinien być Łukasz Skorupski - mówi Saganowski.
Smolarek: obrona to największy mankament
- O grze naszej reprezentacji mogę dziś wypowiadać się tylko jako kibic, nie jestem wewnątrz tej reprezentacji, więc nie znam szczegółów, ale sądzę, że chłopakom nie jest łatwo w obecnej sytuacji - przyznaje z kolei Euzebiusz Smolarek, eks-reprezentant Polski (47 meczów, 19 goli, uczestnik mundialu w 2006 i Euro 2008), dziś prezes Polskiego Związku Piłkarzy.
- Wiem, że reprezentacja nie spisuje się tak, jak chcieliby polscy kibice i sam zespół. Nie mam jakiejś recepty na wyjście z tej sytuacji. Na pewno trzeba wyciągnąć wnioski z ostatnich porażek i walczyć, w przyszłym roku czekają nas eliminacje do mundialu 2026. Na przekór temu co sądzi wielu dziennikarzy, nie uważam, aby szanse były stracone. Na pewno nie można dziś rezygnować z Roberta Lewandowskiego. Wiadomo, ma już 36 lat, ale wciąż pokazuje się z bardzo dobrej strony w Barcelonie, nadal dla reprezentacji jest bardzo cenny. Podstawą w naszej sytuacji jest obecnie poprawa gry w obronie, bo to jest dziś nasz największy mankament. Tracimy zbyt wiele goli i potem ciężko nam zmienić losy meczu - mówi "Ebi" Smolarek.
- Nie jestem na pewno za zmianą selekcjonera, Michał Probierz dostał zadanie, niech je skończy. Dziś trzeba poprawić błędy i grać dalej. Częste roszady na stanowisku trenerów reprezentacji niczego dobrego w ostatnich latach nie przyniosły - dodaje szef Polskiego Związku Piłkarzy.