Paweł Wąsek znów najlepszym z Polaków. Co powiedzieli skoczkowie po konkursie w Zakopanem?
Skoki w Zakopanem już za nami. Dwudniowe zmagania przeszły do historii. W niedzielę podczas konkursu indywidualnego najlepszy okazał się lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Daniel Tschofenig. Triumfował przed Johannem Andre Forfangiem i Janem Hoerlem. Prowadzenia po pierwszej serii, pomimo ogromnej przewagi, nie utrzymał Anze Lanisek, który ostatecznie wylądował tuż za podium. W niedzielę punktowało trzech Polaków. Najlepiej, co nie może nikogo dziwić, spisał się Paweł Wąsek, który zajmując piąte miejsce wyrównał swój rekord kariery.
Jest duży uśmiech. Wyrównana życiówka i to na Wielkiej Krokwi przed tak wspaniałymi kibicami. To oczywiście bardzo cieszy - podkreśla lider polskiej kadry.
Paweł po pierwszej serii zajmował siódme miejsce. W drugim skoku zaatakował podium. Świetny skok sprawił, że objął prowadzenie i czekał, co zrobią rywale.
Oczywiście siedząc na fotelu lidera liczyłem, że uda się trochę awansować, ale zdawałem sobie sprawę, że trochę tej straty było po pierwszej serii, więc było o to ciężko - dodał Wąsek.
Trener Turnbichler mówił, że Paweł miał trochę problemów na Wielkiej Krokwi. Na treningach i na początku weekendu.
Problemy się zdarzają, ale ja tę skocznie bardzo lubię. Raczej mi się tu dobrze skacze, zdobywałem tu pierwsze punkty Pucharu Świata, wygrywałem tu swój pierwszy konkurs Pucharu Kontynentalnego, więc raczej mam z nią miłe wspomnienia - słyszymy.
Za tydzień czekają nas loty w Oberstdorfie. Trener zaznaczył, że jest ciekaw skoków Pawła na mamucie, w takiej dyspozycji, w jakiej aktualnie się znajduje.
Sam jestem ciekaw. Dobrze mi się skacze, dużo poprawiłem fazę lotu, także też jestem ciekawy jak to będzie wszystko wyglądać - zaznacza piąty zawodnik niedzielnych zawodów.
Za miesiąc czekają nas mistrzostwa świata. Jak przed tą imprezą nastraja się Paweł Wąsek?
Bardzo dobrze, ale na razie jeszcze nie myślę o MŚ, skupiam się na tym, co czeka nas w najbliższych tygodniach i nad tym, co jeszcze mogę poprawić - słyszymy.
Czy nasz lider czuł nerwy przed skokiem konkursowym po nieudanej serii próbnej?
Oczywiście, że były. Przed samym konkursem było dużo nerwów, a ten skok nie pomógł w tym wszystkim, ale całe szczęście na konkurs udało się pozbierać - kończy Wąsek.
Widać progres, ale to mały kroczek naprzód
Na dwudziestym czwartym miejscu konkurs w Zakopanem zakończył Kamil Stoch. Jak trzykrotny mistrz olimpijski podsumował tę rywalizację?
Ogólnie powiedziałbym, że widać małe plusy. Czułem to. Wiedziałem, że nie zawojuje tu świata, że nie będę się bił o podium, czy nawet pierwszą dziesiatkę. Nie jestem w tym miejscu, gdzie chciałem być. Jestem w tym miejscu, w którym jestem i teraz wszystko zależy od tego, co zrobię dalej. Postaram się nie dawać sobie dużej presji, ani nie starać się nic przyspieszać, tylko robić to co dzisiaj. W pierwszej serii wykonać zadanie, w drugiej zaryzykować i zobaczymy, czy się powiedzie - podkreśla Stoch.
Jakie ma nastawienie przed lotami? Czy jego obecna dyspozycja pozwala na dobre skoki na mamucie?
Loty są bardziej wymagające, ale ja postaram się tam dobrze bawić i zaszaleć - mówi z uśmiechem na twarzy Stoch.
Dwudzieste szóste miejsce zajął Dawid Kubacki. Wczoraj otrzymał pochwałę od trenera za dwa dobre, stabilne skoki, dzisiaj chyba trudno się jej spodziewać.
No na pewno nie. Generalnie myślę, że i tak dzień troszkę na plus, bo i próbna seria i ten skok z pierwszej serii były bardzo przyzwoite. W finałowej serii zrobiłem to, co jest aktualnie moim największym błędem – zacząłem troszkę od góry. Brakowało wysokości za progiem. Może nie chciałem zaryzykować, ale chciałem zrobić kolejny kroczek naprzód, ale nie wyszło to tak, jak chciałem. Ale ogólnie rzecz biorąc, cały ten weekend z takim małym plusikiem. Procentowo skoków lepszych było po prostu więcej. To jest coś, co będzie mnie budowało. Że obecną pracę trzeba kontynuować - podkreśla Kubacki.
Sporo w ostatnim czasie mówiło się o tym, że Dawid w końcu zaufał trenerowi. Jak sam podkreślał, musiał zacząć skakać wbrew temu, co zawsze uważał za słuszne. - Trzeba było oddać kilka skoków wbrew logice, żeby to czucie zaczęło wracać do normy. To jest cały czas praca na żywym organizmie - zaznacza Dawid.
Jak Kubacki czuje się przed zbliżającym się weekendem z lotami narciarskimi?
Skocznie mamucie generalnie są trudnymi skoczniami. Na pewno nie będzie to łatwa praca, ale z drugiej strony, mając świadomość tego, że to jest wymagająca skocznia, może będzie mnie to bardziej motywowało, żeby tej techniki lepiej przypilnować. Tam technika ma większe znaczenie i będę mógł się na niej bardziej skupić niż na sile odbicia. O ile tam pojadę, myślę, że jestem sobie w stanie z takimi warunkami poradzić, ale wiem, że to nie będzie łatwe zadanie - kończy Kubacki.
ZOBACZ: Puchar Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Konkurs indywidualny